Piotr Grymm: W ostatnim czasie skupił się Pan na sprowadzaniu do klubu głównie młodych siatkarek z dużym potencjałem. Czego spodziewał się Pan po tak młodym zespole? Przypomnijmy tylko, że średnia wieku kadry Grot Budowlanych Łódź, która kończyła sezon 2021/2022 wynosiła zaledwie 21 lat.
Marcin Chudzik: Tak, to była najmłodsza drużyna w lidze. Rzeczywiście przez dwa ostatnie lata stawialiśmy na te młode dziewczyny, na tę młodą Polskę. Ja tego nie żałuję. Mimo, że nie udało nam się zdobyć medalu, to uważam, że dużo zrobiliśmy dla polskiej siatkówki. Te dziewczyny zrobiły duży progres. Niestety część z nich zmieniła kluby, tak jak Paulina Damaske, Zuzanna Górecką, czy Weronika Centka, ale część z nami zostaje i będzie dalej kontynuować tę wizję. Mówię tutaj o Justynie Łysiak, Monice Fedusio lub najmłodszych z nich wszystkich, Martynie Łazowskiej i Darii Skomorowskiej (obie urodzone w 2002 roku – przyp. red.). Teraz ta średnia wieku będzie większa, bo sprowadziliśmy parę starszych zawodniczek, których doświadczenie nam się przyda.
Czyli doświadczenie było tym czynnikiem, który zdecydował o zakontraktowaniu starszych siatkarek w miejsce młodszych, które odeszły?
Trochę tego doświadczenia tej młodej ekipie zabrakło i to też był argument, ale też fakt, że nie udało się utrzymać w klubie takich siatkarek jak Paulina Damaske, czy Weronika Centka.
Ale uważa Pan, że ta młoda drużyna ze średnią wieku 21 lat była w stanie powalczyć o medale mistrzostw Polski?
Uważam, że gdyby ten zespół został w tym składzie, do którego doszłaby jeszcze taka atakująca, jak Melis Durul, to spokojnie w tym sezonie walczylibyśmy o medal.
Poruszył Pan od razu temat atakującej. W zeszłym sezonie do drużyny dołączyła Ana Cleger i Julia Szczurowska. Kubanka miała być odpowiedzią na odejście Veroniki Jones-Perry, zgadza się?
Zgadza się.
Zgodzi się Pan też, że Ana Cleger nie prezentowała jednak takiego poziomu jak Amerykanka?
Zgodzę się. Ana wypadła trochę gorzej niż Roni. Niemniej jednak Ana była po przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim. Nie spodziewaliśmy się po niej takiego poziomu zwłaszcza w pierwszej fazie sezonu, ale końcówkę grała już dobrze. Ana Cleger to na pewno bardzo dobra zawodniczka, o czym świadczy fakt, że podpisała teraz kontrakt w jednej z najsilniejszych lig świata, czyli lidze chińskiej.
Julia Szczurowska z kolei miała bardzo dobry początek w drużynie. Młoda atakująca świetnie radziła sobie zwłaszcza w meczach przedsezonowych, ale im dłużej trwał sezon, tym Szczurowska dostawała coraz mniej szans na grę najpierw od trenera Głuszaka, później od trenera Biernata, aż finalnie jej sezon zakończyła ta fatalna kontuzja odniesiona w Pucharze Polski. Czy gdyby nie ten uraz, to Julia Szczurowska dostałaby drugą szansę i zostałaby w klubie na kolejny sezon, czy jeszcze przed kontuzją zapadła decyzja, że będzie się Pan z atakującą żegnał?
Nie, nie było takiej decyzji. Wręcz przeciwnie. Mieliśmy umowę, że Julka może zostać na kolejny sezon. Niemniej jednak odniosła poważną kontuzję i do gry wróci najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku. Na dzień dzisiejszy nie ma tematu Julii Szczurowskiej w klubie. Występy Julki oceniam jednak bardzo pozytywnie. Uważam, że jest to dziewczyna, która może zrobić progres i być pierwszą atakującą czy to w Budowlanych, czy w innym klubie.
Zgadzam się. Tak jak powiedziałem, Julia Szczurowska w meczach przedsezonowych grała świetnie i przez chwilę wydawało się nawet, że to ona może być gotowa zastąpić Veronicę Jones-Perry w ataku Budowlanych.
To właśnie jest różnica, którą nie wszyscy rozumieją. Młodzież w takich sparingach i meczach o nic będzie grała bardzo dobrze, ale w meczach o stawkę potrzebne jest doświadczenie. Właśnie doświadczeniem przegraliśmy z ŁKS-em w końcówkach setów. Młodzież tego nie udźwignie. Do pewnego momentu oczywiście, bo ta młodzież też dorasta. Ten projekt trwa dwa lata i teraz będzie trzeci rok. Teraz od takich dziewczyn jak Justyna Łysiak, Monika Fedusio, czy Martyna Łazowska, będzie można już wymagać więcej.
Takie zawodniczki jak Łazowska, czy Fedusio trudno było utrzymać w klubie? Nie chciały podążyć śladem Zuzanny Góreckiej, Pauliny Damaske, czy Weroniki Centki?
Nie, one chciały zostać. Jeśli chodzi o te trzy zawodniczki nie było żadnych problemów. Są bardzo zadowolone i chciały przedłużyć współpracę.
Jest Pan zaskoczony rezygnacją Jakuba Głuszaka z funkcji pierwszego trenera w środku sezonu?
Po prostu to nie wyszło i nasze drogi się rozeszły.
Ale była to obopólna decyzja, czy było tak, że trener Głuszak przyszedł i złożył rezygnację, którą Pan przyjął?
Trener przyszedł, ale powiedzmy, że była to obopólna decyzja.
Anna Lewandowska była w klubie przez trzy sezony i wydawało się, że odpowiada jej rola zawodniczki rezerwowej, która pojawiać się będzie na boisku głównie na zmiany zadaniowe. Dzisiaj także jej już w klubie nie ma.
Właśnie nie do końca tak było. Ania chciała więcej grać i być zawodniczką szóstkową. Dlatego też wybrała zespół z Bydgoszczy, który oferuje jej taką możliwość. Rozstaliśmy się z Anią w dobrych warunkach, w zgodzie. Trzeba też powiedzieć sobie, że czas na zmiany. Zakontraktowaliśmy Judytę Gawlak i Dominikę Sobolską-Tarasovą i nie ukrywam, że według mnie na środku będziemy mocniejsi. Dołączą one do Małgorzaty Lisiak i uważam, że będziemy mieli z nich sporo pożytku.
Chciałem zapytać jeszcze jak Pan się zapatruje na to, że co sezon większość drużyn wymienia praktycznie pół składu. Gdzie tutaj jest miejsce na stabilizację? Pomysł sprowadzania młodych, perspektywicznych Polek jest godny pochwały, ale zastanawiałem się, czy drużynę w takim składzie da się utrzymać przez więcej niż jeden, dwa sezony?
To, co chcieliśmy utrzymać, to utrzymaliśmy. Monika Fedusio, Małgorzata Lisiak, Martyna Łazowska i Justyna Łysiak – to są zawodniczki, które chcieliśmy zatrzymać i to się udało. Z tego się bardzo cieszę. Jedyne odejście zawodniczki, którego żałuje, to odejście Pauliny Damaske, bo dwa lata na nią stawialiśmy i mam przeczucie, że zbliżający się sezon może być jej sezonem.
Kiedy trener Błażej Krzyształowicz wracał z Rosji, przeszła Panu przez głowę myśl, żeby ponownie zatrudnić go na stanowisku pierwszego trenera Grot Budowlanych, mimo że na drużynę prowadził już Maciej Biernat?
Nie, nie było takiego tematu. Ja z pracy Maćka jestem bardzo zadowolony. Maciej Biernat jest wychowywany na pierwszego trenera Budowlanych. To będzie jego dziewiąty sezon w klubie. Chyba w żadnym innym klubie trener tyle nie pracuje, jak Maciej Biernat u nas. Od statystyka do pierwszego trenera. To jest bardzo inteligentny chłopak, który żyje siatkówką. Był także jako trener na Igrzyskach Olimpijskich w Rio De Janeiro i w Tokio z siatkówką plażową. Jest to były siatkarz i mimo młodego wieku, ma już duże doświadczenie. Ja na Maćka liczę i stawiam na niego w roli pierwszego trenera.
Jaki zatem jest cel klubu na zbliżający się sezon 2022/2023?
W tej kwestii bez zmian. Celem jest awans do czwórki i gra o medale, awans do Final Four Pucharu Polski, a także jak najlepsza gra i pokazanie się w pucharze CEV. Zapowiada się ciężki ale i ciekawy sezon bo walczymy aż na 3 frontach.
CZYTAJ TAKŻE>>>Z Grot Budowlanych do ŁKS-u Commercecon. Transferowy hit
Grot Budowlani ŁódźMarcin ChudzikpublicystykaRozmowa Tygodnia ŁS