ŁKS Łódź rozpoczął nowy sezon Betclic 1. Ligi od zwycięstwa nad Zniczem Pruszków. Nie był to jednak spacerek dla podopiecznych Szymona Grabowskiego, którzy zwłaszcza w końcówce meczu musieli drżeć o wynik.
ŁKS bardzo dobrze rozpoczął spotkanie ze Zniczem. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem dominacji ŁKS-u, który był agresywny, pewny siebie. Łodzianie szybko objęli prowadzenie, bo już w 11. minucie, a jedyne do czego można się przyczepić przed przerwą to tylko jeden strzelony gol, bo śmiało podopieczni Szymona Grabowskiego mogli prowadzić wyżej.
Po zmianie stron nie wyglądało to już jednak tak dobrze. Znicz doszedł do głosu w drugiej połowie i mógł wyrównać, ale trzeba oddać łodzianom, że dobrze bronili i mieli też trochę szczęścia, które też jest w piłce potrzebne.
– Nawet jak nie zdobywamy kolejnych bramek, to musimy mieć mecz pod kontrolą. Porozmawiamy o tym z chłopakami. Musimy na przyszłość zachowywać się lepiej. Finalnie i tak muszę pochwalić moich piłkarzy, bo zagrali na zero z tyłu z rywalem, który w poprzednich latach pokazał, jak groźnym jest rywalem – mówił na konferencji prasowej po meczu trener Grabowski.
CZYTAJ TAKŻE: Marcin Janicki: To plasuje ŁKS wśród najlepszych klubów w Polsce
Przed meczem klub z Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi uhonorował Marcina Matysiaka, który po odejściu z ŁKS-u już w 1. kolejce miał okazję gościć na stadionie im. Władysława Króla. Obecny szkoleniowiec Znicza otrzymał z rąk wiceprezesa ds. sportowych ŁKS-u – Roberta Grafa pamiątkowe zdjęcie z czasów jego pracy w biało-czerwono-białych barwach.
Trener Matysiak pracował w ŁKS-ie w Akademii ŁKS gdzie, prowadził wraz z Romualdem Solarkiem zespół szesnastolatków. Swoje nazwisko wypromował jednak już jako świetny trener drugiego zespołu ŁKS-u, z którymi zanotował dwa awanse z czwartej ligi na poziom centralny (Betclic 2. Liga). Później trener Matysiak samodzielnie prowadził pierwszą drużynę ŁKS-u w PKO Ekstraklasie, gdy zwolniony został Piotr Stokowiec.
Trener Matysiak był przymierzany do prowadzenia zespołu także po spadku z elity, ale z przyczyn osobistych nie mógł podjąć się wtedy tej pracy. Później przez chwilę był jeszcze w sztabie Ariela Galeano, podczas krótkiej przygody Paragwajczyka w Łodzi.
ABY ZOBACZYĆ GALERIĘ Z MECZU ŁKS – ZNICZ, KLIKNIJ NA ZDJĘCIE PONIŻEJ
Betclic 1. LigaŁKS ŁódźMarcin MatysiakSzymon GrabowskiZnicz Pruszków