Od samego początku spotkania na torze w Niemczech lepiej prezentowali się gospodarze. Już po pierwszych czterech biegach żużlowcy z Landshut osiągnęli dziesięciopunktową przewagę (14:4).
W drugiej serii startów Orzeł Łódź po raz pierwszy zwyciężył w biegu (4:2 w wyścigu numer 6). Pierwszy linię mety minął wówczas Niels Kristian Iversen, natomiast na trzeciej pozycji dojechał Brady Kurtz. To jednak było za mało, by zmniejszyć przewagę rywali, którzy wciąż prowadzili dziesięcioma punktami.
CZYTAJ TAKŻE >>> Rywalizacja o tytuł najlepszego żużlowca Europy zawita do Łodzi
Orzeł próbował gonić gospodarzy. Nieco optymizmu w serca kibiców Orła mógł wlać wynik biegu dziewiątego, w którym łódzcy zawodnicy przywieźli wygraną 5:1 (trzy punkty Iversena i dwa Marcina Nowaka), ale ponownie okazało się, że tego dnia lepiej dysponowani byli zawodnicy niemieckiej drużyny. Kolejne wyścigi nie ułożyły się już po myśli gości, w związku z czym przed biegami nominowanymi niemiecka drużyna powiększyła prowadzenie i przystępowała do nich z wynikiem 45:32.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Trans MF Landshut Devils 50:39. W łódzkiej ekipie warto wyróżnić Nielsa Kristiana Iversena. Najlepszy zawodnik Orła Łódź w sobotnim spotkaniu wywalczył 12 punktów. Niestety ponownie zawiódł Norbert Kościuch, który po upadku w swoim pierwszym biegu był zastępowany już do końca meczu. Kiepsko spisali się także Luke Becker i Brady Kurtz, którzy zdobyli odpowiednio pięć i siedem punktów.
Trans MF Landshut Devils – H. Skrzydlewska Orzeł Łódź 50:39
CZYTAJ TAKŻE >>> Jeszcze jeden majowy mecz Orła w Łodzi