Po remisie z Radomiakiem Radom w ŁKS-ie panuje „niedosyt”. Za to po wygranej z GKS-em Bełchatów w Widzewie „pełne zadowolenie”.
No to mamy komplet. W poprzedniej kolejce swój pierwszy występ w Widzewie zaliczył Brazylijczyk Caique. We wtorek doczekał się tego już ostatni nowy piłkarz w drużynie z al. Piłsudskiego. Mowa oczywiście o Vjaceslavsie Kudrjavcevsie. Rzecz jasna trudno mieć pretensje do trenerów Widzewa, że nie dali mu zagrać już wcześniej. Inny nowy bramkarz Jakub Wrąbel spisywał się bowiem bardzo dobrze. Ale Łotysz doczekał się w Bełchatowie wobec kontuzji kolegi. W 37 minucie wszedł na boisko przy wyniku 1:0 dla GKS-u. Trzeba uczciwie stwierdzić, że 23-latek był zestresowany po wejściu na boisko. – Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał więcej pewności siebie – mówi Kudrjavcevs. – Nie miałem problemów z presją, ale nie czułem się też do końca pewny siebie. Stąd te niecelne wykopy, ale w przerwie razem z trenerem Andrzejem Woźniakiem zrobiliśmy dodatkową rozgrzewkę i myślę, że udało mi się poprawić ten element gry.
Już w piątek Widzew zmierzy się u siebie z Miedzią Legnica. Nie wiadomo, kto stanie między słupkami, bo nie ma jeszcze pewności, w jakim stanie jest biodro Wrąbla. – Na pewno chciałbym zagrać w kolejnym meczu od pierwszej minuty. To będzie dla mnie najlepsza weryfikacja umiejętności, ale spokojnie oczekuję na to, co przyniesie los – mówi Łotysz. Obaj piłkarze są wypożyczeni do łódzkiego klubu do końca sezonu. Jak pisaliśmy, ich obu Widzew chciałby wykupić (tutaj).
Czego nie lubią piłkarze? Kontuzji i porażek – to wiadomo. Nie lubią też wędki. Nie chodzi oczywiście o łowienie ryb, bo to akurat wielu piłkarzy lubi robić. Wystarczy wspomnieć choćby Tomasza Wieszczyckiego, Tomasza Łapińskiego czy Rafała Siadaczkę. Ich wędka, o którą nam chodzi, raczej nigdy nie spotkała. A wędka jest wtedy, gdy trener wpuszcza cię na boisko w trakcie meczu, by jeszcze przed jego końcem go zdjąć. Bolesne. Przeżył to kiedyś m.in. Piotr Matys. Młodszym kibicom przypomnimy, że to były napastnik m.in. ŁKS-u. To on strzelił pięknego gola drużynie AS Monaco. Ale Matys grał też w Widzewie. W 2003 roku na boisko w Polkowicach w meczu z Górnikiem wpuścił go trener Jerzy Kasalik. Było to po przerwie. W 74 minucie Matys zdobył gola (jak się okazało zwycięskiego), ale 3 minuty później zszedł z boiska. Oczywiście był wściekły. Przypominamy o tym na okoliczność wędki dla Macieja Wolskiego. W meczu z Radomiakiem trener Ireneusz Mamrot wpuścił go na boisko w 54 minucie. Zdjął w 85. Wolski był wyraźnie zaskoczony. Wędka to zawsze zaskoczenie dla piłkarza. I coś czego bardzo nie lubią.
Nie sprawdzaliśmy, nie liczyliśmy, ale wydaje nam się, że słowo „niedosyt” padło z ust trenerów ŁKS-u i Widzewa ponad 1000 razy w tym sezonie. Wypowiadali je po nieudanych meczach Enkeleid Dobi, Wojciech Stawowy, Marcin Broniszewski, Ireneusz Mamrot. Wypowiadali je oczywiście zawsze wtedy, gdy ich drużyna powinna wygrać, a nie wygrywała. Nie sprawdzaliśmy, ale mamy wrażenie, że trenerzy innych polskich zespołów też często używają tego słowa. „Czujemy duży niedosyt, bo byliśmy blisko, ale znów nie udało się awansować do Ligi Mistrzów” – mówią m.in. od lat. – Duży niedosyt. Mecz był wyrównany, ale to my stworzyliśmy lepsze sytuacje. Tego na pewno nam żal – powiedział po remisie z Radomiakiem trener ŁKS-u Mamrot. Świat byłby piękniejszy gdybyśmy od trenerów naszych drużyn słyszeli tylko: „jestem w pełni zadowolony”, „czuję ogromną satysfakcję po tym meczu”. No dobra, chociaż co drugi mecz.
Gol i bohater kolejki
Widzewiacy zdobywają mało goli i do tego zazwyczaj niezbyt ładne, więc wybór gola kolejki spośród ich trafień nie jest łatwy. Aż tu nagle… Patryk Mucha w pojedynku z GKS-em Bełchatów zdobył bramkę cudowną, z powietrza, z daleka i pod poprzeczkę. Ale nie tylko dlatego wybraliśmy go piłkarzem kolejki. 23-latek miał też duży udział przy trzecim golu Widzewa i wypracował znakomitą okazję Pawłowi Tomczykowi. Tak się gra w drugiej linii, tak się gra w piłkę. Panie Patryku, brawo!
Pewnie was to nie dziwi, ale dopiero po raz pierwszy w tym sezonie Widzew zdobył trzy gole w jednym meczu. Ostatni raz taka sztuka udała im się w poprzednim sezonie jeszcze w drugiej lidze. 15 lipca 2020 roku zespół trenera Marcina Kaczmarka pokonał Stal Stalową Wola 3:0. Dwa gole strzelił Marcin Robak, a jednego Adam Radwański.
Pisaliśmy już dzisiaj w „Łódzkim sporcie” (tutaj) o powrocie kibiców na stadiony. Będzie to możliwe od 15 maja. Piłkarscy fani będą mogli zapełnić 25 proc. trybun, a to już coś. Jeszcze niedawno wydawało się, że nic z tego, że sezon dograny zostanie na smutno, czyli w ogóle bez kibiców, a tu taka niespodzianka. To zdecydowanie wiadomość dnia. Może kibice ŁKS-u i Widzewa pomogą w awansach? Chyba, że… – Dawno nie graliśmy w obecności kibiców i to nas sparaliżowało – powiedział po porażce u siebie piłkarz ŁKS-u/Widzewa (można wybrać). Tak nam się tylko wyobraziło.
Legia Warszawa mistrzem Polski. Za rok już nie będzie tak łatwo. Dojdą drużyny z Łodzi.
Bardzo ciekawa jest Fortuna 1 Liga w tym sezonie. Dzieje się na górze i dzieje się na dole. Coraz bliżej spadku jest GKS Bełchatów i chyba nic go już nie uratuje, ale „dopóki piłka w grze”, jak mawia klasyk. Zwróciliśmy też uwagę na remis Resovii z Sandecją Nowy Sącz, która przecież lała wszystkich aż miło. A chłopaków Radosława Mroczkowskiego nie zlała.
Na górze Termalica Bruk-Bet Nieciecza siedzi sobie wygodnie, w środę rozbiła 4:0 Puszczę Niepołomice. Bardzo ciekawy mecz rozegrano w Sosnowcu. Niestety bez happy endu dla Widzewa. Zagłębie prowadziło już 2:0 z Arką Gdynia. Potem przy wyniku 2:1 miało to też karnego. A jednak Arka zwyciężyła 3:2. Walka o bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy i grę w barażach trwa w najlepsze. ŁKS wciąż jest w grze. Widzew niby też, ale jednak czuje się duży „niedosyt”.
GKS Bełchatów – Widzew 2:3
ŁKS – Radomiak 1:1
Sandecja Nowy Sącz – Resovia 1:1
Zagłębie Sosnowiec – Arka Gdynia 2:3
Stomil Olsztyn – Korona Kielce 2:0
Odra Opole – Chrobry Głogów 3:1
Miedź Legnica – Górnik Łęczna 1:0
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Puszcza Niepołomice 4:0
GKS Jastrzębie – GKS Tychy w czwartek o godz. 17.40
1. Termalica 24 52 41-16
2. ŁKS 27 47 48-30
3. Radomiak 26 47 36-18
4. Górnik 27 47 36-19
5. Arka 27 46 38-27
6. GKS T. 26 44 33-20
7. Odra 27 39 28-29
8. Widzew 27 39 26-29
9. Sandecja 27 37 36-37
10. Miedź 25 36 36-28
11. Puszcza 26 34 26-32
12. Chrobry 26 33 29-38
13. Korona 26 32 19-31
14. Stomil 27 29 26-40
15. Resovia 27 25 20-35
16. Zagłębie 27 23 27-38
17. GKS J. 25 21 20-39
18. GKS B. 27 17 20-39
Autor: Wieczny rezerwowy
1 Comment
Od 2016 r. zespół ŁKS nie posiada skutecznej linii obrony, o czym wie każdy kolejny przeciwnik. Pozyskany solidny Dąbrowski, nadrabia wyczyny kolegów grą niedozwoloną, więc “odpoczywa” co 4 kolejki. Zdolni, oddawani przez menedżerów ŁKS do innych klubów są ich filarami, np. Grzesik – Warty. Obronę ŁKS wspierali m.in. królowie bramek samobójczych. Szczęśliwie odchodzą, by tworzyć amerykańską i eskimoską piłkę nożną. To zasługa menedżerów, czuwających nad sprawnym, szybkim awansem ŁKS. Oni muszą z czegoś żyć, więc sprawcą nieudolności zespołu został jego kapitan. On przeprasza, wyraża skruchę i mocne postanowienie poprawy, tj. awans (czyli wypełnia obowiązki wszystkich tych ludzi klubu, którzy udają, że to robią). A podziwiającym to wszystko sympatykom ŁKS, nikt nie chce uchylić skrawka prawdy, co się stało z ich klubem. To nie należy do obowiązków kozłów ofiarnych (kapitana i trenera).
PS. Uwaga na polskich sędziów! Ich demonstrowane umiejętności są zagrożeniem dla życia i zdrowia zawodników. Nic dziwnego, że nie wystąpią w Katarze w głównych rolach.