Trener Daniel Myśliwiec nie miał kontroli nad swoją drużyną, jej piłkarze biegali bez ładu i składu. Po fatalnym meczu Widzew przegrał z Puszczą Niepołomice.
Widzew przegrał w fatalnym stylu i nie ma chyba kibica, który uważa inaczej. Dla drużyny z Niepołomic to był wielki dzień, bo dzięki wygranej wydostała się ze strefy spadkowej. To było trzecie zwycięstw Puszczy pod rząd w PKO Ekstraklasie. Widzew jeszcze tego w tym sezonie nie przeżył i nie wygląda na to, że przeżyje. Niedawno miał na to szansę, ale po wygranych z Ruchem Chorzów oraz Lechem Poznań przegrał z Radomiakiem 0:3 po fatalnym występie. Teraz Widzew przegrał 0:1, ale – jak zauważył jeden z kibiców – zagrał jeszcze gorzej niż przeciwko drużynie z Radomia. I trudno nie przyznać mu racji, bo rzeczywiście tak było.
Widzew jako drużyna wydawał się zupełnie nieprzygotowany pod względem piłkarskim, taktycznym, jak i mentalnym do tego spotkania. Puszcza grała w swoim stylu, to futbol prosty, wręcz toporny, ale okazało się, że na Widzew to wystarczy. Wygrana gospodarzy była całkowicie zasłużona.
– Dostosowaliśmy się trochę pod styl gry gospodarzy. Początek był niezły – szybko wymienialiśmy piłkę, gubiliśmy ich pressing i wcinaliśmy się środkiem, szczególnie naszymi środkowymi obrońcami. Rywale zrobili małą korektę – ustawili drugiego zawodnika obok naszych stoperów, żeby pograć jeden na jeden w środku. Grali długą piłkę i trochę się zmieniło, bo zaczęli zbierać te długie piłki w środku, a my chyba powinniśmy szybciej obniżać w środkowej linii, ponieważ mieli tam za dużo zbiórek – oceniał po meczu Bartłomiej Pawłowski, znów ustawiony w drugiej linii i to bliżej środka. Grając tak daleko od bramki nie był żadnym zagrożeniem dla Puszczy i przedwcześnie opuścił boisko. – Nie umieliśmy dzisiaj wygrać tego spotkania, bo nasza przewaga na początku nie została udokumentowana jakimiś szczególnymi sytuacjami. Może tylko poza tą Juana, podobną do tej z karnym dla Puszczy. Piłka wybita, dobitka sprzed pola i tam ktoś zareagował i wybił piłkę z linii bramkowej. My mieliśmy mniej szczęścia. Piłka trafiła po drodze w rękę i był rzut karny.
CZYTAJ TEŻ: Piłkarze Widzewa najgorszą wersją siebie [OCENY]
– To był dla nas trudny mecz – oceniał z kolei Fabio Nunes, który też nic nie wniósł do gry i też zszedł przed końcem meczu. – Próbowaliśmy grać swoje, ale jakość boiska na tego nie ułatwiała. Graliśmy na różne sposoby, jednak bez efektów. A jeden szczegół i rzut karny zmieniły mecz. Kontynuowaliśmy swoją grę, próbując między innymi crossowych podań i wrzutek. Dla drużyny Puszczy to idealne boisko. Próbowali zagrywać piłkę z kornerów, autów. Teraz musimy zrobić wszystko żeby wygrać następny mecz.
To wypowiedzi piłkarzy. Po meczu sporo komentarzy wywołały jednak słowa trenera Daniela Myśliwca, który stwierdził, że pretensje ma do siebie. – Mam do siebie ogromny żal, że nie skupiłem się na tym, na co mogę mieć wpływ. Mam rezerwy w kwestii wyciągania wniosków. To samo muszę przekazać drużynie – z każdym rywalem musimy być skupieni na tym, jak rozwiązywać sytuacje. Być może coś nagiąć albo zmienić. Tak jak to się stało po straconej bramce – mówił, a potem dodał m.in. – Mam wrażenie, że nie zrobiłem wszystkiego, żeby przygotować drużynę na to, co czeka ją w tym meczu i przez to przegrałem.
Stwierdził też, że w ogóle stracił podczas meczu kontrolę nad sobą. Jego słowa zdziwiły kibiców, tym bardziej, że przed meczami Myśliwiec sprawia wrażenie, jakby właśnie wszystko miał pod kontrolą i jest bardzo pewny siebie. On sam mówił o tym podczas niedawnego łączenia w programie Liga po godzinach w Canal+.
Tak jak w Poznaniu z Lechem zwyciężyli piłkarze i cała drużyna łącznie z trenerem, który bardzo dobrze prowadził wtedy drużynę, tak teraz w Krakowie, pierwszym winowajcą wydaje się być Myśliwiec, a dopiero później piłkarze. Tak zresztą wynika z jego słów, bo przecież nie zrobił wszystkiego, by przygotować drużynę, na to co ją czeka.
Porażka z Puszczą może mieć swoje poważne konsekwencje. Szkoleniowiec Widzewa mówił niedawno, że nie patrzy na tabelę, ale lepiej zacząć na nią zerkać. Przed ostatnim meczem w tym roku – w sobotę z Pogonią Szczecin – łódzka drużyna zajmuje 11. miejsce. Na strefą spadkową ma tylko cztery punkty przewagi. Puszcza, która jeszcze nie ta dawno była daleko za Widzewem, jeszcze w tym roku może go wyprzedzić, a w lutym uciec na trzy punkty, bo ma rozegrany jeden mecz mniej. W pierwszym spotkaniu tego sezonu Widzew w Sercu Łodzi wygrał z zespołem z Niepołomic 3:2, co oznacza, że w dwumeczu lepsi są rywale. Może to mieć duże znaczenie na koniec sezonu, gdy będzie się ważyło utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Dla Widzewa to był fatalny poniedziałek pod każdym względem. Do fatalnej gry i straty trzech punktów doszedł bardzo duży spadek notowań trenera Myśliwca u kibiców. Nie będzie mu łatwo tego odbudować. Na pewno pomogłaby wygrana z Pogonią w sobotę. Tylko, czy Myśliwiec znów nie popełni błędu, tak jak w meczach z Radomiakiem i Puszczą? O młodych piłkarzach mówi się często, że ich forma jest jak sinusoida – po bardzo dobrym występie może przyjść bardzo słaby. Z trenerami, którzy nie mają jeszcze dużego doświadczenia, może być podobnie i chyba w Widzewie mamy właśnie tego przykład.
1 Comment
Kto jest autorem tego artykułu?
Autor powinien wiedzieć że Puszcza nie ma lepszego bilansu. Bilans jest równy. Od sezonu 22/23 bramki strzelone na wyjeździe między zainteresowanymi klubami nie mają znaczenia dla układu tabeli, tak samo jak w Lidze Mistrzów, Europy, Pucharze Konferencji. Jeżeli na koniec sezonu Widzew będzie miał tyle samo punktów co Puszcza to decydować będzie bilans bramkowy z całych rozgrywek.