
Większość kibiców Widzewa chłodno przyjęła losowanie kolejnej rundy STS Pucharu Polski. Widzew trafił na rywala, z którym od wielu lat idzie mu fatalnie.
We wtorek (4 listopada) wylosowano pary 1/8 finału STS Pucharu Polski. W walce o trofeum zostało już tylko 16 zespołów. A jeszcze przed zimą dokładnie połowa z nich pożegna się z rozgrywkami. W Widzewie marzą o majowym finale na Stadionie Narodowym i w ogóle triumfie. Dotychczas tylko raz w historii łódzki klub triumfował w tej rywalizacji, było to w 1985 roku.
Widzewiakom na razie nie idzie zbyt dobrze, tzn. awansowali dalej, ale w obu meczach, które rozegrali już w tegorocznej edycji, potwornie się męczyli. W spotkaniu pierwszej rundy z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza rzutem na taśmę doprowadzili do dogrywki. Wygrali dopiero po serii karnych. W kolejnej rundzie, w poprzednią środę, mieli bardzo dużo szczęścia. W pojedynku z Zagłębiem Lubin zawalił bramkarz rywali Rafał Gikiewicz, który wypuścił piłkę z rąk po strzale z ponad 30 metrów Bartłomieja Pawłowskiego. Może tak być, że limit szczęścia się już wyczerpał i w kolejnej rundzie trzeba będzie zagrać lepiej.
Szczęścia chyba brakowało już w losowaniu, bo Widzew mógł trafić na zespoły z niższych lig: Polonię, Bytom, Chojniczankę Chojnice, Zawiszę Bydgoszcz czy Avię Świdnik. Trafił jednak bardzo silnego rywala Pogoń Szczecin, a do tego mecz odbędzie się na wyjeździe. Przypomnijmy, że Portowcy to finaliści dwóch ostatnich edycji STS Pucharu Polski. Ale pucharu nie podnieśli w obu tych przypadkach.
Mimo to kibice piszą w mediach społecznościowych o fatalnym losowaniu. I coś w tym jest. Widzewowi ten rywal nie leży wyjątkowo. Wystarczy przypomnieć niedawną porażkę z Pogonią w Sercu Łodzi. Po niej pracę stracił trener Żeljko Sopić. Porażkami zakończyło się pięć ostatnich meczów Widzewa z Pogonią. Wcześniej padł remis (3:3), a jeszcze wcześniej łodzianie przegrali dwukrotnie. Nie wygrali więc z Portowcami ośmiu kolejnych meczów i siedem z nich przegrali. Ostatnie zwycięstwo to 2 listopada 2013 roku. Widzew, po golach Eduardsa Visnakovsa i Kevina Lafrance’a zwyciężył 2:1. Potem już było fatalnie. Od reaktywacji klub bilans spotkań z zespołem z Pomorza to 0-1-6.
Oczywiście nie można się załamywać. Każda seria kiedyś musi się skończyć. A jeśli Widzew rzeczywiście chce powalczyć o puchar, to musi wygrywać ze wszystkimi, kogo przydzieli los.