Karol Kłos to symbol lojalności w siatkówce. Od 2010 roku gra w PGE Skrze Bełchatów. zdobył trzy Puchary Polski, cztery Superpuchary, trzy mistrzostwa i dwa srebrne medale. Ma również osiągnięcia z reprezentacją. Wygrał złoty i srebrny medal mistrzostw świata.
Czytaj także: Ikona PGE Skry Bełchatów rozegrała 500 meczów w PlusLidze.
– Fajny mecz. Pod naszą pełną kontrolą. Od początku do końca nadawaliśmy tempo. Ja się cieszę, taka mała prywata, czterechsetny mecz, szybko zleciało – powiedział Kłos.
W jubileuszowym meczu bełchatowianie pokonali LUK Lublin 3:0. To ostatni mecz pierwszej rundy PlusLigi.
Czytaj także: PGE Skra Bełchatów. Szybko, łatwo i za trzy punkty.
– Jedna runda za nami. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Dużo grania, a jeszcze mamy europejskie puchary, dużo przejazdów i przelotów. Nasza gra faluje, a to na pewno nas nie cieszy. Każde trzy punkty są na wagę złota. Mam nadzieję, że ustabilizujemy grę. Mieliśmy trochę problemów w tej rundzie. Mam nadzieję, że następna będzie spokojniejsza, chociaż mamy więcej meczów na wyjeździe – podsumował Kłos.
Dużo mówi się ostatnio o natłoku meczów w PlusLidze. Drużyny grają dwa razy w tygodniu. Chociaż według niektórych ekspertów taka intensywność nie sprzyja rozwojowi ligi, Kłos jest innego zdania.
– Każdy ma natłok meczów. Drużyny, które grają w Europie mają napięty terminarz i nie ma czasu na treningi. Gramy mecze, odnowa, lekkie poruszanie się i kolejne spotkanie. Za to dostajemy pieniądze, taki zawód sobie wybraliśmy. To fajne życie i nie ma co narzekać – zakończył środkowy PGE Skry Bełchatów.