Sytuacja Widzewa po porażce z Pogonią Szczecin jest zła. A za chwilę może być tragiczna.
To miał być spokojny sezon, w którym widzewiacy znów zaliczą progres. Przed jego początkiem władze RTS-u postawiły cel – 50 punktów. Wydawało się to jak najbardziej realne, bo przecież w poprzedniej kampanii, łodzianie zdobyli 46 “oczek”. Letnie transfery wyglądały całkiem sensownie, początek rozgrywek zresztą też. Był nawet bardzo krótki moment, gdy czerwono-biało-czerwoni byli liderem tabeli.
Niestety, im dalej w las, tym gorzej. Widzewska drużyna, z zespołu, który po prostu fajnie się oglądało, stała się wyrobem drużynopodobnym, na który nie chce się patrzeć. Początek tej wiosny to po prostu wstyd. W czterech rozegranych meczach, RTS zdobył jeden punkt. Strzelił dwa gole (jeden z nich to samobójcze trafienie obrońcy Cracovii) i stracił aż dwanaście. Przegrana z Pogonią to było już za wiele, choć w podobny sposób pisaliśmy o porażce ze Śląskiem. Trybuny “Serca Łodzi” wyraźnie pokazały, że mają dość. Poza tradycyjnymi “Widzew grać…” i “Co wy robicie?” padły też okrzyki namawiające do zwolnienia trenera Myśliwca.
Czy Daniel Myśliwiec jest jedyna osobą odpowiedzialną za to jak wygląda zespół? Absolutnie nie. Porządki należałoby zacząć od samej góry, bo prezesi Michał Rydz i Maciej Szymański, w momencie pojawienia się pierwszego poważniejszego kryzysu za ich kadencji, udowadniają, że zarządzanie takim klubem jak Widzew ich przerasta. Przerasta też skompletowanie stabilnej kadry, dyrektora Tomasza Wichniarka. Jego konflikt z Myśliwcem nie pomaga, szkoleniowiec odrzuca wielu proponowanych graczy, ale mimo wszystko zastanawiające jest to, że łódzki klub ma tak duże problemy ze sprowadzaniem zawodników.
Nie ma jednak wątpliwości, że sam Myśliwiec się po prostu pogubił. Brak nowych, jakościowych zawodników w zespole? Okej, ale jakich piłkarzy mają u siebie Śląsk, Korona, czy Radomiak? Pierwsi wygrali ostatnio z RTS-em 3:0, drudzy w tej kolejce pokonali ten sam Śląsk 2:0, a trzeci ograli u siebie Legię 3:1. Tam też nie ma wirtuozów. Mało tego, patrząc na nazwiska w kadrze Widzewa, można odnieść wrażenie, że jakości to tu nie brakuje. Gikiewicz, Żyro, Kozlovsky, Kerk, Alvarez, do zdrowia wrócił Pawłowski. To trzon, który raczej bez większych problemów powinien utrzymać się w lidze.
Widzew musi coś zmienić. Sprowadził dwóch nowych zawodników. Słyszy się, że w możliwy jest jeszcze jeden ruch. Czy to wystarczy? Miejmy nadzieję, bo na kolejne transfery w klubie chyba nie są do końca przygotowani. Pojawia się jednak inne pytanie. Po co te transfery, skoro trenerem pozostanie Myśliwiec? To on ustala taktykę na mecz, on wybiera skład. I tu jest największy problem. Trener łodzian nie ustala taktyki pod rywala, tylko ciągle gra to samo. Jak się jest Realem Madryt to owszem, można grac ciągle swoje i czekać jak zareagują rywale. W Ekstraklasie wszyscy się już Widzewa nauczyli. Nawet w przerwie meczu z Pogonią, Rafał Kurzawa przyznał, że wiedzieli jak łodzianie rozgrywają piłkę od bramki i od początku nastawili się na wysoki pressing. To przyniosło im gola już w 8. minucie.
To wszystko zmierza w jedna stronę. Myśliwiec powinien odejść z klubu. Czy sam poda się do dymisji? Na zadane przez nas na pomeczowej konferencji pytanie, odpowiedział stanowczym “nie”. W takim razie, zarząd klubu powinien sam zwolnić szkoleniowca. A kto za niego? Opcji zbyt wielu nie ma. Na pierwszy rzut oka widać dwa, w miarę sensowne nazwiska. Waldemar Fornalik i Jacek Magiera. Pierwszy ponoć nie jest w ogóle rozpatrywany. Z drugim z kolei, RTS miał się już kontaktować. Czy byłby to dobry wybór? Za Magierą przemawia jedna, bardzo ważna rzecz. Już raz dostał podobne zadanie do wykonania. W 2023 roku ponownie przejął stery w Śląsku Wrocław. W sześciu meczach zdobył 7 punktów i utrzymał wrocławian. Sezon później wywalczył wicemistrzostwo kraju. Musi dojść do jakiegoś wstrząsu. Inaczej będzie spadek.