Drugi mecz z rzędu, w którym sprawcą utraty punktów przez ŁKS jest Adrien Louveau. A jak spisali się inni?
Kilka razy błysnął, ale wkurzył fanów pod koniec. Chyba niesłusznie, bo ociągał się ze wznowieniem gry, gdy osłabiony ŁKS remisował z Górnikiem. 9 na 10 bramkarzy postąpiłoby tak samo.
Dopiero pozbyto się Engelija Hotiego – pół człowieka, pół żółtej kartki. I już rośnie mu godny następca. Chorwat miał sporo szczęścia, że nie wyleciał w pierwszej połowie.
Okresem przed sezonem zapracował na pozostanie w ŁKS-ie. No to pierwszymi meczami ligowymi robi wszystko, żeby wrócić na listę transferową. Bezmyślna czerwona karta osłabiła zespół. Przez niego ŁKS stracił dwa punkty.
Lepszy z pary stoperów. Szczególnie w pierwszej połowie naprawiał błędy Mateusza Kupczaka i Francuza.
Tyle mówiło się o doświadczeniu defensywnego pomocnika, a na razie zawodzi. Po jego stratach Górnik miał najgroźniejsze akcje.
Następnym razem jak Wisła będzie składała za niego ofertę, trzeba powiedzieć, że milion to za mało. Bezcenny zawodnik, płuca ŁKS-u. Przydatny w defensywie i ofensywie.
Powoli uczy się, na czym polega gra w środku pola. Bardzo obiecujący występ Hiszpana.
To on był na boisku? Młody zawodnik cały czas szuka formy. Ma krótkie chwile, w których błyszczy, a później na bardzo długo znika.
Miał prowadzić ŁKS do ekstraklasy. Na razie jest na drodze do pierwszoligowej przeciętności.
Był tam, gdzie być powinien i zrobił to co do niego należało. Brawo oby tak dalej!
Miał bronić wyniku, a po jego wejściu padł gol. Fani pewnie się zdziwią, ale z dwójki Tutyskinas – Głowacki wybieramy byłego piłkarza Stali Rzeszów.
Tylko krótkimi momentami dawał od siebie coś ekstra. Mało, mając na uwadzę, że Oliwier Sukiennicki, jego kolega z drugiej ligi wyrasta na gwiazdę zaplecza ekstraklasy.
ŁKS może mieć z niego pożytek. Umie się ustawić i nie boi się gry z obrońcami na plecach. Taki napastnik w warunkach pierwszoligowych może namieszać.