Adam Marciniak od początku bieżącego sezonu współtworzy pion sportowy ŁKS-u. Wychowanek klubu w programie “1. Liga Raport” na antenie Meczyków zdradził nieco kulis funkcjonowania ełkaesiackich gabinetów i podejścia to tych rozgrywek.
Poprzedni sezon był ostatnim, w którym Adam Marciniak występował na piłkarskich boiskach jako czynny zawodnik. Po ostatnim spotkaniu poprzedniej kampanii obrońca “odwiesił buty na kołek” i rozpoczął nową ścieżkę zawodową. W strukturach ŁKS-u wraz z Marcinem Matysiakiem tworzą departament rozwoju indywidualnego, a po godzinach sam Marciniak występuje w roli komentatora i eksperta telewizyjnego zajmującego się zapleczem PKO BP Ekstraklasy.
W nowy sezon ŁKS wszedł w bardzo kiepskim stylu. Pierwsze zwycięstwo ełkaesiakom udało się odnieść dopiero w piątym meczu, a wcześniej zaledwie raz byli w stanie zdobyć punkty. Odbiór postawy drużyny był więc mocny krytyczny, a opinie kibiców coraz częściej mówiły o zwoleniu Jakuba Dziółki.
W programie “1. Liga Raport” na antenie Meczyków do sytuacji szkoleniowca odniósł się Adam Marciniak. Zdaniem wychowanka Rycerzy Wiosny ani przez chwilę nie pojawił się pomysł rozstania z Jakubem Dziółką.
– Nie, nie było takiego momentu. Mało tego, ten odbiór na zewnątrz, że ŁKS wszedł słabo w sezon, że słabo gra, to odbiór tego ze środka jest zupełnie inny, bo jak te mecze ŁKS-u rozbierzemy na czynniki pierwsze, to tak naprawdę ŁKS z każdym meczem grał coraz lepiej. Tak sądzi sztab, tak sądzi prezes i ja również tak sądzę – zdradził Adam Marciniak.
Istotna w tej sprawie jest też analiza poszczególnych spotkań w wykonaniu Rycerzy Wiosny. Marciniak na co dzień w klubie zajmuje się m.in. właśnie oglądaniem i ocenianiem spotkań ełkaesiaków. W jego odczuciu gra drużyny wcale nie była taka zła, jak można było o tym przeczytać.
– Trzeba spojrzeć na to, że ŁKS jest w ogromnej przebudowie. Po spadku został wymieniony cały pion sportowy i tam jest budowanie, nie chcę powiedzieć od zera, ale naprawdę ta przebudowa jest głęboka. I oczywiście wszyscy liczyli, że przy odrobinie szczęścia tych punktów będzie więcej, natomiast w każdym meczu te fragmenty gry, gdzie ŁKS gra dobrze są coraz dłuższe. I jak sobie tak spojrzymy pierwszy mecz ŁKS-u był z Arką, przeciwko drużynie która gra naprawdę świetną piłkę. Przegrana 1:2. Arka była lepszą drużyną, ale ŁKS też miał swoje momenty. Później Łęczna, gdyby nie czerwona kartka, ja myślę, że ŁKS by wygrał to spotkanie. Miedź Legnica, to był mecz na styku. 1:0 dla Miedzi, natomiast ten mecz mógł się skończyć 1:0 czy 2:0 w jedną i drugą stronę. Więc to nie jest tak, że ŁKS grał jak Polonia Warszawa, jak Pogoń Siedlce czy jak Warta, tylko to były mecze wyrównane, mecze, podczas których były długie fragmenty niezłej gry – ocenił wychowanek ŁKS-u.
Słuchając medialnych wypowiedzi przedstawicieli pionu sportowego ŁKS-u można odnieść wrażenie, że wizja drużyny i tego, o co ma ona walczyć w tym sezonie, jest naprawdę spójna. Również Adam Marciniak w piątkowej wypowiedzi podkreślał, że kwestia awansu nie jest w najbliższych miesiącach priorytetowa, a ważniejsze od promocji będzie zbudowanie odpowiednich fundamentów.
– Wczoraj chyba miała miejsce konferencja prasowa z udziałem prezesa Grafa i trenera Dziółki i prezes Graf powiedział, że tutaj nie ma jednoznacznego celu w postaci awansu. Oczywiście, jeżeli tak się sezon ułoży, że ŁKS będzie w stanie powalczyć o ten awans, to jak najbardziej, klub jest na to gotowy. Natomiast tu chodzi o to, żeby w tym sezonie stworzyć takie solidne podwaliny pod kolejny sezon. Czyli teraz było jedno okienko, które trochę przebudowało tę drużynę. Zimą będą kolejne ruchy. I to jest sport, czy to przyniesie efekt za tydzień, za miesiąc, w kwietniu, ciężko to w sporcie przewidzieć – opisał Marciniak.
Wychowanek Rycerzy Wiosny zdradził również kulisy tego, jak wygląda atmosfera w gabinetach pionu sportowego ełkaesiaków. Jego zdaniem osoby tworzące go aktualną sytuację odbierają zdecydowanie inaczej niż choćby kibice.
– Myślę, że jest duży spokój w klubie. Dookoła klubu oczywiście było nerwowo, natomiast w klubie jest duży spokój – podsumował Adam Marciniak.