

Afera dyplomowa. W centrum łódzka uczelnia i Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski miał kupić dyplom na jednej z prywatnych łódzkich uczelni. Sprawę ujawniła Barbara Mrozińska- Badura, wykładowczyni i redaktor naczelna telewizji Toya.
– Robert Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo “zdał” u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie – napisała szefowa Toyi na Twitterze.
Lewandowski tytuł magistra uzyskał w warszawskiej Wyższej Szkoły Edukacji o Sporcie. Studia zajęły mu 13 lat. Ukończył je dopiero w 2020 roku.
Okazuje się, że jednocześnie był zapisany do Wyższej Szkoły Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Łodzi. To uczelnia, która w nielegalny sposób pomagała zdobywać sportowcom tytuły naukowe. Na liście klientów WSEZiNS był między innymi Arkadiusz Milik i Anna Lewandowska.
Szefem uczelni był Zbigniew D. ojciec byłego bramkarza ŁKS-u. D. przyłapano, gdy wręczał dyplom kobiecie, która nigdy nie pojawiła się na zajęciach. Chociaż postawiono mu wiele zarzutów, przyznał się tylko do czynu, na którym został złapany.
-Okazją do zdobycia dyplomów stała się znajomość z łódzkim naukowcem Zbigniewem D. i jednocześnie działaczem piłkarskim, który w środowisku sportowców był znany z tego, że może załatwić m.in. świadectwa z uczelni, której był kanclerzem — powiedział Onetowi anonimowy informator (tutaj).
Sprawa wróciła, gdy w 2024 roku wybuchła tak zwana afera Collegium Humanum. Polityczne elity, podobnie jak piłkarze mieli zdobywać tytuły naukowe w zamian za gratyfikacje finansowe, albo z politycznego nadania. D. usłyszał cztery zarzuty, w tym “o przyjmowanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami korzyści majątkowych w zamian za zachowania stanowiące naruszenie przepisów prawa”. Jednym ze świadków w sprawie była Mrozińska-Badura. Podczas procesu, szefowa Toyi miała dowiedzieć się, że na zaliczonych przez Lewandowskiego egzaminach widnieje jej podpis.
– Robert oba dyplomy z Łodzi dostał więc po znajomości, ale w pewnym momencie zrozumiał, że kłamstwo ma krótkie nogi, i zapobiegliwie tymi papierami nigdy się nie pochwalił – mówi osoba cytowana przez Onet.
Sprawę w swoim stylu skomentował Zbigniew Boniek.
– Zamiast kupić całą uczelnię to kupił tytuł – skwitował legendarny widzewiak.