Widzew przegrał w Sercu Łodzi ze Stalą Mielec. Po meczu było gorąco.
To już trzecia z rzędu porażka Widzewa na swoim stadionie. Kibice zawsze świetnie wspierają drużynę, ale tym razem wielu z nich miało już dość jej słabej postawy. Po ostatnim gwizdku były m.in. gwizdy. Niektórzy wcześniej opuścili stadion.
Piłkarze po meczu, jak zawsze, zrobili rundę dookoła boiska. Według świadków, nie podeszli jednak bliżej trybuny, na której czekały na nich dzieci.
Napisał o tym, m.in. Marcin Głowacki, kibic Widzewa, który w przeszłości był w Stowarzyszeniu RTS. „Piłkarze powinni podchodzić do dzieciaków na trybunach po każdym meczu niezależnie od wyniku… tak się buduje wszystko tym społeczność… takie zachowanie piłkarzy powinno być zapisane w kontraktach, a nie uzależnione od decyzji Prezesa” – napisał i zwrócił się do Mateusza Dróżdża. Inny kibic, który był świadkiem sytuacji, potwierdził, że prezes Widzewa krzyczał, że to on decyduje, czy piłkarze podejdą do dzieci.
Pod jego wpisem swój komentarz dodał Bartłomiej Pawłowski, który napisał, że drużyna zrobiła rundę wokół boiska, włącznie z sektorem dziecięcym. „Proszę nie wprowadzać dodatkowych tematów negatywnych po przegranym meczu” – poprosił.
Odezwał się też prezes Dróżdż. „Nie pozwolę na to, aby ktoś wymachiwał w stronę piłkarzy i odzywał się do nich w sposób, tak jak robi Pan to kolejny raz (piłkarze byli przy każdej trybunie). Wątek ten sam, co poprzednio z meczu Resovią “mają podejść”. Mieliście swój czas i czas wymuszania też się skończył” – napisał zwracając się do Głowackiego po chwili zarzucając mu, że krzyczał też coś po meczu Widzewa z Arką Gdynia (jeszcze w Fortuna 1 Lidze). „Każda taka reakcja, jak Pana będzie się spotykała z moją rekacją i już dawno powinna mieć ona miejsce ze strony innych osób, jeszcze przed moim przyjściem” – dodał prezes Widzewa.
Później Dróżdż zamieścił jeszcze jeden wpis, w którym zaapelował o spokój. „Dziękuję za doping. Zagraliśmy słaby mecz i zawodzimy w tej rundzie. Za ten stan rzeczy odpowiadam też ja. Mimo wszystko apeluję o to, aby zachować spokój. Wszyscy pracownicy, trener, sztab i zarząd pracują na tyle ile mogą i potrzebne nam wsparcie, aby wrócić na właściwe tory” – napisał.