Bartłomiej Pawłowski to bez wątpienia najbardziej rozpoznawalny obecnie piłkarz czerwono-biało-czerwonych. 30-latek ma swój wpływ na ekspozycję i rozpoznawalność marki Widzew Łódź.
Zawodnikiem Widzewa był już przed reaktywacją klubu. Później grał za granicą, mierzył się z FC Barceloną, uzbierał też prawie 200 występów w PKO Ekstraklasie. Po powrocie do Łodzi przeżywa drugą młodość, jest motorem napędowym (i najlepszym strzelcem z 8 golami) beniaminka rozgrywek, który jesienią oczarował całą piłkarską Polskę.
Z marketingowego punktu widzenia od reaktywacji Widzewa w 2015 roku Bartłomiej Pawłowski to obok Marcina Robaka i Mateusza Możdżenia najcenniejsze nazwisko w klubie. Potencjał, zwłaszcza w kontekście młodszych fanów z uwagi na aktywność w świecie esportu, miał też Pawłowski, tyle że Wojciech (zbieżność nazwisk przypadkowa), ale ten szybko rozmieniony został na drobne.
CZYTAJ TEŻ: Widzew jedzie do Częstochowy na pożarcie
Próżno jednak od 2015 roku szukać piłkarza Widzewa, który w trakcie gry w czerwono-biało-czerwonych barwach zawierał indywidualne umowy reklamowe (chociaż warto wspomnieć, że Robak został ambasadorem drużyny Widzew Łódź Amp Futbol, a już po odejściu z klubu był twarzą Noblebet). Sztuki tej dokonał właśnie Bartłomiej Pawłowski, który został ambasadorem marki Vitamizu, producenta napojów na bazie yerba mate.
– Bartek Pawłowski to stuprocentowy sportowiec profesjonalista i piłkarz, który zawsze dąży do wyznaczonego celu, nawet wtedy, kiedy nie zawsze udaje się wygrywać czy też strzelać gole. To elementy pokrywające się z ideą Vitamizu, gdzie do działania motywują nas szczęśliwi ludzie, którzy są pozytywnie zakręceni, pełni pasji i zajawek – mówi Paweł Kibalczyc, CEO Vitamizu.
W świecie sportu takie mariaże to nic nowego. Gdy ambasadorem marki Huawei został Robert Lewandowski, informowały o tym międzynarodowe media, nie tylko sportowe. Iga Świątek od dawna jest twarzą PZU, dzięki czemu logo polskiego ubezpieczyciela pojawia się w telewizorach milionów fanów tenisa na całym świecie. Współpraca Pawłowskiego z Vitamizu to oczywiście zupełnie innym poziom rozpoznawalności, ale dla widzewskiego środowiska to nowe pole do biznesowego zagospodarowania.
NIE PRZEGAP: Wszystko przeciwko Widzewowi. Ale jest pewien scenariusz…
Co prawda, w informacji prasowej o nowym partnerstwie Bartłomieja Pawłowskiego próżno szukać wzmianek o jego przynależności klubowej, nie będzie zapewne również żadnych odniesień do Widzewa na stacjach BP w całej Polsce, gdzie wizerunek jego boiskowego lidera ma promować markę Vitamizu, ale skojarzenia z klubem będą oczywiste (niedawno nie tylko w lokalnych, ale i w ogólnopolskich mediach sporo dyskutowało się np. o powołaniu Pawłowskiego do reprezentacji). Czy w związku z tym biznesowo Widzew może i powinien wykorzystywać potencjał marketingowy Pawłowskiego i pozostałych piłkarzy?
Dla piłkarzy priorytetem bezwzględnie powinna być forma sportowa i występy na boisku, ale Widzew monetyzować w przyszłości powinien znacznie więcej niż samą markę-nazwę, która od czasu reaktywacji, głównie za sprawą kibiców, jeszcze zyskała na sile, reprezentując sobą już nie tylko piękną historię i bogatą tradycję, ale także fenomen społeczny i nowoczesny marketing. W tym pomocne będą transfery na miarę właśnie takich zawodników jak Bartłomiej Pawłowski, który robi różnicę na boisku i poza nim.
WIĘCEJ: To problem Widzewa. „Ale nikt się po nas nie przejechał”