Wydawało się, że kapitanowi Widzewa upiekło się za emocjonalne wpisy po porażkach z Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław. Niestety wciąż groni mu kara.
W obu meczach łódzka drużyna została skrzywdzona przez sędziów. Po porażce w meczu ze Śląskiem Wrocław, w którym sędzia Bartosz Pawłowski nie podyktował rzutu karnego za faul na Jordim Sanchezie, Pawłowski opublikował na portalu X dwa wpisy. W obu miał pretensje do arbitrów. Napisał, że w obu meczach okradli Widzew, wspomniał o “Piłkarskim pokerze”. Później za te słowa przeprosił, tłumaczył się emocjami. Drugi wpis usunął.
Jak się okazuje, to jednak nie wystarczyło. Pretensje miał zwłaszcza sędzia Frankowski i przekazał to piłkarzowi. Dlatego 5 marca Pawłowski opublikował kolejne oświadczenie, w którym przeprosił już osobiście arbitra, właśnie za mocne sformułowania, które uderzały w uczciwość Frankowskiego. Zobowiązał się też wpłacić 5000 złotych na cel charytatywny.
Wydawało się, że to koniec sprawy. Komisja Ligi PKO Ekstraklasy w tym tygodniu mogła ukarać piłkarza, ale tego nie zrobiła. Jak się jednak okazuje, będzie ciąg dalszy, bo na wniosek przewodniczącego Kolegium Sędziów Tomasza Mikulskiego PZPN-u Pawłowski jednak będzie musiał stanąć przed komisją i tłumaczyć się ze swoich słów (poinformował o tym Kuba Seweryn ze Sport.pl). Ma się to stać w przyszłym tygodniu, czyli już po niedzielnym meczu z Legią.