Przed sobotnim spotkaniem z Pogonią Szczecin Bartłomiej Pawłowski wziął udział w konferencji prasowej, w której nie szczędził pochwał swojemu koledze z zespołu. Sprawdźcie, co jeszcze miał do powiedzenia zawodnik Widzewa Łódź.
Na wstępie Pawłowski docenił czas, jaki drużyna spędziła w Turcji przygotowując się do wznowienia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Jak zaznaczył gracz Widzewa, klub miał świetne warunki i mógł w spokoju przygotowywać się do rundy wiosennej.
– My z Polski musimy jeździć gdzieś za granicę na treningi, bo warunki pogodowe, jak przysypie trochę śniegiem, to nie sprzyjają. Dzięki temu zgrupowaniu mieliśmy naprawdę fajne możliwości. Boiska były dobrze przygotowane, silni sparingpartnerzy. Praca tam była naprawdę dobrze wykonana – podkreślił Bartłomiej Pawłowski.
Czasami można spotkać się z szukaniem wymówek i usprawiedliwienia na wypadek porażki przez polskich piłkarzy i nie tylko jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Zupełnie inaczej do tego podchodzi Pawłowski, który mówił otwarcie, że zawodnicy Widzewa mieli świetne warunki, aby dobrze przygotować się do meczu z Pogonią i dobrze wejść w sezon. Gracz zaznaczył też, że nikt w Widzewie nie zamierza zadowalać się tym, co do tej pory udało się osiągnąć.
– Zdaję sobie sprawę, że komentarze dziennikarzy i kibiców będą polegały na tym, że jeśli wygramy, to powiedzą, że weszliśmy dobrze w nową rundę, a jeśli przegramy, to powiedzą, że źle. To nie będzie miało jednak wiele wspólnego z naszymi przygotowaniami. Warunki mieliśmy naprawdę bardzo dobre. Oprócz pierwszych dwóch dni, gdzie pogoda nie rozpieszczała, to później naprawdę można było nam zazdrościć. Czujemy się pewni siebie, wiemy na co nas stać. Potrafiliśmy już w tym sezonie punktować z wyżej klasyfikowanymi przeciwnikami. Zbudowaliśmy pozytywny obraz Widzewa, ale nie zadowalamy się tym, bo sezon skończy się dopiero w maju. Chcemy skończyć co najmniej na tym miejscu, na którym jesteśmy teraz. Wiemy, że w piłce nożnej zdarza się kilka pozytywów w ciągu sezonu, a w tym to my chcemy być tym pozytywem – powiedział Pawłowski.
Przed sezonem niewielu spodziewało się, że Widzew na półmetku sezonu będzie trzecią siłą w ekstraklasie. Bartłomiej Pawłowski zaznacza jednak, że teraz czuć w klubie, że jego postrzeganie przez innych zmieniło się, dzięki dobrej grze jesienią.
– Zapracowaliśmy na to. To nie jest tak, że liczyliśmy tylko na farta, broniliśmy się i graliśmy tylko, żeby tych meczów nie przegrywać. Wielokrotnie potrafiliśmy zaskoczyć przeciwnika swoją grą w ataku pozycyjnym. Były momenty, w których znacznie większe marki w ostatnich latach podchodziły do nas z respektem, ale jest to wyraz właśnie tego zaskoczenia i naszej dobrej gry – komentował 30-latek.
Piłkarz odniósł się także do pierwszego spotkania z Pogonią, które Widzew przegrał po pięknym golu z dystansu „Portowców”. Wtedy graczom ze Szczecina pomógł błysk geniuszu jednego z zawodników, ale Pawłowski nie chcę traktować tego jako wymówkę, bo zawodnicy byli na to uczuleni przez sztab szkoleniowy.
– Przygotowując się do pierwszego meczu z Pogonią mieliśmy wypisane mocne punkty tego zespołu i indywidualne aspekty, na które powinniśmy zwrócić uwagę. Wiedzieliśmy, że powinniśmy uważać na strzału z dystansu Dąbrowskiego i Bichakhchyana. Wtedy jakość tego piłkarza pomogła Pogoni, ale nie jest to żadne usprawiedliwienie. Jako zespół mogliśmy nie dopuścić do tego strzału. Jako zespół jesteśmy już po wstępnych analizach i wiemy na co nas stać i na co stać Pogoń. Na pewno skład rywali będzie determinował nasze reakcje i trener przygotuje nam to przed samym meczem – powiedział Bartłomiej Pawłowski.
Widzew z pewnością chce dobrze zacząć rundę wiosenną, a dla Widzewa „dobrze” znaczy po prostu wygrać. Zwycięstwo można byłoby potraktować jako rewanż za porażkę w 1. kolejce, ale doświadczony Widzewiak nie lubi podchodzić do takich spotkań na zasadzie rewanżu.
– Od tego jest runda rewanżowa, żeby przygotować się i podejść do tych wyzwań, jakie nadchodzą z pełną koncentracją. Mamy okazję, żeby zacząć tę rundę od zdobyczy trzypunktowej, ale nie jestem też fanem, żeby myśleć tylko o rewanżowaniu się zespołowi, z którym się potknęło, bo każdy mecz waży 3 punkty i bez różnicy z kim gramy, musimy zagrać o pełną pulę – mówił dojrzale gracz z numerem 19 na plecach.
Pawłowski został zapytany również kto jego zdaniem może czuć się wygranym zimowego okresu przygotowawczego. O to samo został zapytany także trener Niedźwiedź, ale nie wskazał on konkretnego nazwiska. Inaczej postąpił piłkarz.
– Zwycięzcą tego okresu może być Julek Letniowski, który wyglądał bardzo dobrze. Myślę, że nie jest to żadna tajemnica, bo Julek ma ogromne umiejętności techniczne i wszyscy liczymy, że będzie dalej to kontynuował – pochwalił kolegę z drużyny Bartłomiej Pawłowski.
Letniowski jesienią wystąpił w 18 meczach w barwach Widzewa, w których zapisał sobie jedną asystę. Miała ona miejsce w wygranym praktycznie w ostatniej akcji meczu, spotkaniem z Wartą Poznań. Być może pomocnik łódzkiego klubu wiosną będzie notował dużo lepsze liczby, czego oczywiście wszyscy związani z Widzewem mu życzą.
CZYTAJ TAKŻE>>>Trener Widzewa przed Pogonią: „Mam nadzieję, że zespół się zmienił, bo dojrzewał przez wiele miesięcy w ekstraklasie”