W przegranym przez Widzew 0:2 meczu z Puszczą Niepołomice na boisku znowu pojawił się Hilary Gong. Tylko po co?
Widzewiacy przegrali w pełni zasłużenie i trzeba stwierdzić, że właściwie wszyscy zagrali słabo. Na specjalne “wyróżnienie” zasłużył jednak Hilary Gong. W naszych pomeczowych ocenach otrzymał “0”, a to naprawdę zdarza się rzadko. Jego grę skomentowaliśmy tak: Brak słów… Nie licząc kilku krótkich podań, pozostałe zagrania miał złe. I napiszemy tylko tyle, bo nie chcemy, by zamknęli nasz portal.
Każdy kto oglądał mecz z Puszczą wie, że nie są to słowa przesadzone. Nie mamy podstaw przy przesadzać, bowiem Gong sprawia wrażenie bardzo sympatycznego człowieka. Niestety, oprócz tego jest słabym piłkarzem. Bardzo, ale to bardzo, chcielibyśmy móc wiosną napisać tutaj, że się pomyliliśmy, że Nigeryjczyk miał pewnie problemy z aklimatyzacją i po kilku miesiącach w Polsce, w końcu pokazuje swoje prawdziwe umiejętności.
Nie można jednak ukrywać, że nie wierzymy w taki obrót spraw. W Łodzi było w ostatnich latach kilku zawodników, którzy początkowo zawodzili, a później okazywali się wartościowi. Najświeższy przykład to Sebastian Kerk i Julian Shehu. Różnica miedzy nimi a Gongiem jest jedna, ale jednocześnie szalenie istotna: Niemiec i Albańczyk od początku pokazywali, że mają papiery na grę. Kerk, nawet gdy nie miał siły biegać i chodził po boisku, miał tak ułożoną nogę, że potrafił zagrać piłkę na nos koledze stojącemu na drugim końcu boiska. Shehu z kolei w większości swoich spotkań pokazywał jakieś pozytywy. Raz dobrze podał, raz umiejętnie się zastawił, jeszcze innym razem kapitalnie odebrał piłkę.
Gong do tej pory nie pokazał nic. W momencie ściągnięcia go na Piłsudskiego, prezes Michał Rydz napisał na X.com:
– Czy Nigeryjczyk ma duży potencjał motoryczny? Biega szybko, szkoda tylko, że bez piłki. Nie pokazał dotąd akcji, takiej jak zimą 2024 roku, gdy w sparingu przeciwko Widzewowi zdobył gola dla swojego ówczesnego klubu (akcja Gonga od 1:01).
– Jeśli Gong posiada cechy pod model gry zespołu to bardzo źle, bo obserwując grę Gong można by odnieść wrażenie, że Widzew po prostu nie posiada żadnego modelu gry.
– Ma dużą inicjatywę do ataku? Dobra, powiedzmy, że tak. Czy podejmuje adekwatne decyzje w trzeciej tercji? Film poniżej jest najlepszym komentarzem.
Hilary "co on zrobił?" Gong w akcji:#PUNWID pic.twitter.com/EWJvLoy4ax
— powerr (@powerr_1) November 25, 2024
– Czy ma dobry pierwszy kontakt z piłką? Mamy wątpliwości…
– W defensywie odbudowuje pozycję…Tego to nawet nie skomentujemy!
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew upolowany w Puszczy. Fatalny mecz łodzian
Ustaliliśmy już, że Nigeryjczyk jest słabym piłkarzem. To znaczy, nie musieliśmy w żaden sposób tego udowadniać, bo skrzydłowy Widzewa sam robi to co tydzień. Pozostaje spytać, dlaczego tak często pojawia się na boisku? Nie ma konkurencji? U Myśliwca spotkania zaczynają zwykle Cybulski z Sypkiem, z ławki z reguły wchodzą Gong i Łukowski. Jest jeszcze jeden piłkarz, schowany w ostatnich tygodniach gdzieś daleko – Antoni Klimek. Zawodnik, który w poprzednim sezonie zachwycił widzewską publiczność i miał być w aktualnych rozgrywkach ważnym ogniwem łódzkiej ofensywy.
Antoni Klimek : 8 meczów, 0 goli, 2 asysty
Hilary Gong : 14 meczów, 0 goli, 0 asyst
Na murawie ostatni raz pojawił się w starciu z Motorem Lublin, 19 października. Fakt, zagrał słabo, ale też nie na swojej nominalnej pozycji. Nie wystąpił nawet w pucharowym meczu z Lechią Zielona Góra. To w jakiś sposób zabawne, że mecz z Puszczą odbywał się akurat 25 listopada na stadionie Cracovii. Dlaczego? Bo praktycznie równo rok temu, 26 listopada Widzew ograł w Poznaniu Lecha 3:1. Bramkę na 2:1 w doliczonym czasie strzelił wtedy właśnie Klimek. Tym golem rozkochał w sobie fanów czterokrotnych mistrzów Polski. Z kolei niecałe cztery miesiące temu Klimek popisał się dwiema fantastycznymi asystami, dzięki którymi Widzew pokonał Cracovię. Gdzie teraz przepadł i dlaczego jest traktowany znacznie surowiej niż Gong?
ZOBACZ TAKŻE>>>Obrońca Widzewa wyleciał z boiska niesłusznie?