Było blisko, ale tym razem to Widzew stracił punkty w końcówce meczu. Niestety m.in. przez indywidualne błędy.
Popełnił błą przy wyjściu do dośrodkowania i Cracovia objęła prowadzenie. To nie pierwsza taka pomyłka Gikiego (patrz Śląsk Wrocław), więc to element, nad którym powinien pracować. Przy drugim golu był zasłonięty, Michał Rakoczy kopnął piłkę naprawdę mocno i Gikiewicz, chociaż miał ją na ręku, to nie dał rady odbić strzału. Trudno go za to winić.
Boki defensywy Widzewa nie są jego mocną stroną i to m.in. jego wina. Były błędy w ustawieniu, przy wyprowadzeniu piłki. W końcówce Zielu już zupełnie sie pogubił i m.in. przez niego padł drugi gol dla rywali.
Brawa dla niego za gola, ale też za wiele naprawdę dobrych interwencji, m.in. w końcówce meczu. Żyro zapracował sobie na status szefa obrony Widzewa. Gra twardo, ale czysto, ma dobry timing i coraz większy spokój.
Można wytknąć mu jakieś pomniejsze pomyłki, ale dał radę Serafin. Zagrał dobry mecz.
Pisaliśmy już chyba kilka razy, że nie jesteśmy fanami jego gry defensywnej. Uważamy, że im dalej Łotysz jest od bramki Widzewa, tym jest lepiej dla łódzkiej drużyny. W pierwszej połowie krył na radar Patryka Makucha, który wyskoczył mu za pleców i wyskoczył wyżej od widzewiaka. Na szczęście źle uderzył głową. Chwilę później Ciganiks dał się ograć rywalowi i Cracovia miała rzut rożny, po którym padł gol. I w drugiej połowie też kilka razy się “obciął”. Mieliśmy nawet wrażenie, że rywale specjalnie grają jego stroną.
Kapitan przez większość meczu był niewidoczny. Szkoda rzutu wolnego z pierwszej połowy, bo piłka leciała chyba w okienko, ale piłkarz Cracovii ją podbił. Ale w końcu był tam gdzie należy. Zawsze uważaliśmy, że jego miejsce na boisku jest jak najbliżej bramki rywala.
Bohater meczu z Legią tym razem był niewidoczny. Irytowały nas zwłaszcza jego dośrodkowania – zbyt słabe, po których piłka lądowała na głowie pierwszego rywala.
Czech wrócił do pierwszego składu. Bywał momentami spóźniony, chyba potrzebuje trochę czasu, by wpaść w swój rytm. Ale asysta przy golu na 2:1 bardzo ładna.
Portugalczyk zaliczył asystę ze stojącej piłki. Liczymy jednak na więc od piłkarza, który od dawna ma pewne miejsce w składzie.
Starał się jak zawsze, od niego zaczynała się gra obronna Widzewa, bo Bośniak biega do rywali i presuje. Trudno ocenić go po tym meczu za ofensywne działania, bo nie miał ich zbt dużo. Zdecydowanie za mło Rondić dostawał piłek, nie wspominając o tym, że koledzy nie stworzyli mu żadnej okazji.
Widać, że Klimek umie grać w piłkę, ale zbyt często nie wychodzi mu ostatnie kopnięcie. W 66. minucie miał naprawdę dobrą okazję, ale zamiast strzelać, szukał podania. Strzelaj!
Niestety po wejściu na boisko znów nic nie wniósł do gry.
Nie grał zbyt długo, ale jednak zdecydowaliśmy się na ocenę jego występu. Zaliczył asystę… trzeciego stopnia. Co jeszcze? Może niesłusznie, ale mieliśmy wrażenie, że Niemiec jest ociężały, że nie porusza się lekko po murawie. Przy drugim golu dla Cracovii był blisko akcji, ale chyba nie nadążył.
On też był blisko akcji, ale nie zdołał zablokować strzału Rakoczego. Poza tym trudno cokolwiek napisać o jego grze.
Dominik Kun i Luis da Silva grali zbyt krótko.