Chociaż ŁKS przegrywał odwrócił losy spotkania. Nie udałoby się bez Huseina Balicia. Austriak jest w Łodzi drugi miesiąc, a strzelił tyle samo goli co Kay Tejan.
ŁKS nareszcie wygrał. Na zwycięstwo czekał pół roku. Ostatnio, w sierpniu pokonał Pogoń Szczecin. W marcu przed własną publicznością wygrał z Puszczą Niepołomice.
Nie udałoby się, gdyby nie Husein Balić. Austriak strzelił dwa gole. Po pięciu kolejkach, Balić ma tyle samo trafień co Kay Tejan, który w ŁKS-ie gra od lipca 2023 roku.
Czytaj także: Kim jest Robert Graf?
– Po raz kolejny zasłużyliśmy na zwycięstwo i nareszcie jej mamy. To były ciężkie chwile i długie oczekiwanie – powiedział po meczu Balić.
Chociaż na początku, kibice nie byli pod wrażeniem występu swoich ulubieńców, gdy ŁKS strzelił wyrównującego gola, zaczęli wspierać zespół z całych sił.
–Fani pomogli nam wygrać. Po stracie pierwszego gola, mogliśmy tylko powiedzieć rywalom: “gratulacje”. To był trudny moment. Zaczynamy mecz i dostajemy gola roku. Z Koroną, Trejo strzela nam nie do obrony. Nie wiedziałem co fani krzyczą, ale zobaczyłem, że nasi polscy piłkarze poczuli presję. Cieszę się, że po straconym golu nadal nas wspierali – dodał Austriak.
Czytaj także: Piłkarz Puszczy dostał owacje od kibiców ŁKS-u.
ŁKS jest w trudnej sytuacji i raczej na pewno spadnie z ekstraklasy. Ale piłkarze nadal chcą dać fanom trochę radości. Trudno nie odnieść wrażenia, że podejście zawodników zmieniło się, gdy szkoleniowcem pierwszej drużyny został Marcin Matysiak.
– Najwięcej energii dostajemy w szatni. Mamy dobrą atmosferę, mimo, że nasze miejsce w tabeli na to nie wskazuje. Najważniejsze, że strzeliliśmy w pierwszej połowie. To dało nam pozytywną energię na przerwę. Mocno popchnęło nas do gry w drugiej połowie. Z Pogonią było nieźle. W Mielcu, w drugiej połowie byliśmy lepsi. Z Puszczą mieliśmy wielkie problemy przy stałych fragmentach, ale pokazaliśmy więcej jakości. Zagraliśmy trzy mecze w dziewięć dni. Dopiero teraz mamy trochę czasu, żeby potrenować taktykę. Ale jestem wdzięczny trenerowi i sztabowi, bo zrobili bardzo dużo, żebyśmy nareszcie wygrali – zakończył Balić.