Stadion Widzewa otaczają bloki i leży niżej – dlatego jego boisko zostało zalane, a to po drugiej stronie Łodzi – nie.
O meczu Widzewa z Ruchem Chorzów, który miał zostać rozegrany w ostatnią niedzielę, a nie został z powodu fatalnego stanu murawy po wielogodzinnych opadach deszczu, napisano już bardzo dużo. Stadion jest miejski, zarządza nim MAKiS, i to właśnie w Urzędzie Miasta Łodzi powołano specjalna grupę, która ma przeciwdziałać takim sytuacjom. W tym roku Widzew rozegra w Sercu Łodzi jeszcze cztery ligowe mecze.
Pogoda będzie się pogarszać, więc istnieje dość spore prawdopodobieństwo, że sytuacja z zalanym boiskiem (i szatniami, co też się już zdarzało) znów będzie miała miejsce.
O sprawie pisze “Gazeta Wyborcza”, który przypomina o powołaniu specjalnego zespołu. Znaleźli się w niej przedstawiciele: Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej (odpowiedzialna za wodociągi i kanalizację w mieście), Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (odpowiada za dostarczanie wody do odbiorców i odprowadzenie ścieków), Urzędu Miasta Łodzi (właściciel kanalizacji deszczowej) i Miejskiej Areny Kultury i Sportu (operator stadionu przy al. Piłsudskiego).
“GW” przedstawia też punkt widzenia urzędników. Jest tam także wyjaśnienie, dlaczego boisko na Widzewie nie nadawało się do gry, a to na ŁKS-ie już tak. W tym samym czasie drugi zespół klubu z al. Unii rozgrywał przy al. Unii drugoligowe spotkanie i boisko było w dobrym stanie.
“Stadion miejski Widzewa nie był jedynym miejscem dotkniętym niedzielną ulewą. Żadna kanalizacja miejska nie jest w stanie przyjąć 40 litrów wody na m kw. w ciągu zaledwie trzech godzin. Dlatego problem zalania pojawił się na stadionie przy Piłsudskiego 138. Drenaże oraz odpływy były czyste, MAKiS zadbał o to kilka dni wcześniej. Jednak woda z miejskiej kanalizacji cofała się na stadion, powodując, że całe odwadnianie było bezskuteczne. Woda z boiska (drenaż) i z jego okolic (odwodnienie liniowe) jest odprowadzana do studzienki w obiekcie, a dalej do kanalizacji miejskiej. Woda schodziła, ale bardzo powoli, a w niektórych momentach wcale. Niestety, mimo wypompowania wracała z kanalizacji ulicznej. Przy budowie stadionu, na którym gra ŁKS, została zastosowana inna technologia odwadniania, która w tym przypadku zadziałała. Niestety, ze względu na gęstą zabudowę mieszkaniową i położenie stadionu w niecce na Widzewie to rozwiązanie nie było możliwe” – napisano.