Fatalny turniej reprezentacji Polski. Bez piłkarza ŁKS-u trener nie mógł robić zmian.
Reprezentacja Polski do lat siedemnastu przegrała wszystkie mecze na mistrzostwach świata. Podopieczni Marcina Włodarskiego, którzy znani byli z ofensywnej gry zdołali strzelić jednego gola, a stracili dziewięć. Trudno nie odnieść wrażenia, że selekcjoner osłabił drużynę.
Przed rozpoczęciem turnieju odesłani do domu zostali czterej piłkarze, w tym Jan Łabędzki piłkarz ŁKS-u. Oficjalnym powodem kary było złamanie regulaminu. Piłkarze opuścili hotel po godzinie 22. Nieoficjalnie mówi się, że nastolatkowie pili alkohol. Sprawa została nagłośniona, a zawodnicy usunięci. Przez to Włodarski został z czternastoma piłkarzami z pola. Nie mógł nawet wykorzystać wszystkich zmian.
W obronie piłkarza ŁKS-u ponownie stanął Tomasz Cebula, mistrz Polski z drużyną z al. Unii.
– Nie mogę pozbyć się wrażenia, że trener po prostu nie był gotowy na tak duży turniej. Z Łabędzkiego zrobiono kozła ofiarnego, gdyby coś miało się nie udać. Ktoś zdjął z siebie presję, a ktoś ucierpiał – powiedział Cebula.