Nie można mieć fantastycznej drużyny, jeśli ma się 30-40 milionów budżetu. – twierdzi Zbigniew Boniek. O czym jeszcze mówił “Zibi” w rozmowie z Radiem Widzew?
Kibice Widzewa mają flagę “Dzięki Wam tu jesteśmy”. Przedstawia ona podobizny legendarnych piłkarzy, działaczy i trenerów łódzkiej drużyny. Jednym z wyróżnionych postaci jest Zbigniew Boniek, obecnie chyba najpopularniejszy kibic RTS-u. “Zibi” to żywa legenda, która przy Piłsudskiego traktowana jest z olbrzymim szacunkiem. Były piłkarz czerwono-biało-czerwonych, ale też Juventusu czy AS Romy był gościem Radia Widzewa w audycji Rozmowy Totalnie Swobodne. O czym mówił?
Jedną z pierwszy kwestii poruszonych podczas audycji był temat ewentualnego powrotu “Zibiego” do Widzewa.
– Ja już raz Widzewowi pomogłem. W 2004 roku zadzwoniono do mnie z z Łodzi, że Widzew spadł i został tu tylko jeden piłkarz. To był Rafał Pawlak. To był czas, że był Andrzej Grajewski, ale gdzieś to wszystko się rozeszło. Pojawił się problem, co dalej z Widzewem? Poproszono mnie żebym pomógł. Przyjechałem do Łodzi, żeby się zorientować jak to wygląda, ale jak już człowiek przyjechał to się za to wszystko wziął. W pierwszym roku przegraliśmy baraż z Odrą Wodzisław, jedyny dwumecz, gdzie oba mecze sędziował ten sam arbiter. Rok później awansowaliśmy do Ekstraklasy. Ja muszę przyznać, że się do tego mocno przyłożyłem, bo jak coś robię, to lubię robić to dobrze, ale od początku wiedziałem, że po prostu nie chce być jedynym właścicielem. Szukałem kogoś, kto chciałby Widzew kupić. To są jednak olbrzymie inwestycje, żeby taką drużynę utrzymać na jakimś poziomie. Zgłosił się Sylwester Cacek, ze wielkimi ambicjami i horyzontami. Opowiadał różne dobre rzeczy. Wydawało mi się, że to może się udać. Oddaliśmy mu Widzew, a było, jak było. Po drodze się pogubił, zaczął klubem zarządzać jego syn. Drużynę zostawiliśmy mu w Ekstraklasie. Do dziś oglądam mecze, przeżywam to. Żona się mnie czasem pyta czemu tak klnę, a ja odpowiadam, że oglądam Widzew. – powiedział.
ZOBACZ TAKŻE>>>Gdzie się podziali polscy strzelcy?
Dla RTS-u obecny sezon jest trzecim z rzędu na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Przerwę zimową łodzianie spędzą na 9. miejscu w tabeli. Jak obecny Widzew postrzega Boniek?
– Widzew nie jest drużyną najmocniejszą w lidze. Mi się wydaję, że taktycznie widzewiacy grają dobrze. Ale na końcu to umiejętności piłkarzy robią różnicę. My mamy fajnych zawodników, ale to nie jest pierwszy sort. Nie można mieć fantastycznej drużyny, jeśli się ma 30-40 milionów budżetu. Na temat zarządzania nie powiem złego słowa i w ogóle nie chce poruszać tej kwestii. Znam pana Stamirowskiego i wiem z jaką chęcią klub prowadzi. Na koniec pieniądze odgrywają ważna rolę. Drużyny się nie kupuje, tylko konstruuje. Musi się odpowiednio uzupełniać we wszystkich sektorach. Tu Widzew jakoś sobie daje radę. Nie grozi nam raczej spadek. Kibice niedługo będą chcieli czegoś więcej. Żeby tak się stało, to myślę, że do pana Stamirowskiego musiałby ktoś dołączyć. – przyznał.
ZOBACZ TAKŻE>>>Piłkarz Roku Łódzkiego Sportu. Wybierzcie z nami gola roku 2024
Prowadzący audycję poruszyli także temat relacji Bońka z obecnymi władzami klubu. Były prezes PZPN bardzo je sobie zachwalał.
– Bardzo sympatyczne stosunki mam z właścicielem, panem Tomaszem Stamirowskim. Czasem ktoś do mnie zadzwoni, gdy coś potrzeba. Pamiętam sytuację, gdy Widzew ściągał Ravasa. Był tam problem z rejestracją piłkarza. Skontaktowałem się prezesem słowackiej federacji, zadzwoniłem też do FIFY. W pół godziny załatwiliśmy temat, który wydawał się być niemożliwy do zrealizowania. Jak ktoś się do mnie odezwie, to ja zawsze bardzo chętnie pomogę. Ja mam swoją wizję drużyny. Jeśli chodzi o napastników to musi być wysoki i szybki. Wolny nie ma racji bytu. Zespół musi mieć mocne fundamenty. Ja nie mam jednak potrzeby narzekać na Widzew. Czasem słucham tych konferencji, dużo jest tam języka górnolotnego. Piłka jest grą dość prostą. Założenia trenera realizują piłkarze. Im to wszystko robione jest prościej, tym efekty są lepsze. – twierdzi legenda czerwono-biało-czerwonych.
Wybieramy najładniejszego gola 2️⃣0️⃣2️⃣4️⃣ roku. Które trafienie zasłużyło na takie miano❓
— Łódzki Sport (@lodzkisport) December 20, 2024Reklama