Widzew Łódź rozegra w piątek wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk. Oznacza to, że łodzianie ani razu w tym mikrocyklu treningowym nie trenowali na naturalnej nawierzchni, na której przecież zagrają najbliższy mecz ligowy.
Widzew Łódź przez cały okres zimowy trenować musi w Wiśniowej Górze, gdzie znajduje się tylko sztuczna nawierzchnia. Owszem, piłkarze podkreślają, że jest ona znakomicie przygotowana, ale jednak różni się od naturalnych boisk, na których rozgrywane są mecze ligowe. Boisko z naturalną nawierzchnią, które mieści się Łodziance zimą jest wyłączone z użytku.
W wywiadzie, którego udzielił nam Patryk Stępiński, kapitan Widzewa podkreśla, że sztuczna nawierzchnia w Wiśniowej Górze jest nowa i wygląda naprawdę dobrze, ale istnieje ryzyko kontuzji, czy negatywnego wpływu na grę drużyny. Zespół może sobie pozwolić tylko na jeden trening w tygodniu na naturalnej płycie, ale tylko przed meczem domowym. Wtedy odbywają jedne zajęcia na stadionie przy Al. Piłsudskiego 138. Teraz zawodnicy łódzkiego klubu ani razu nie odbędą sesji treningowej na naturalnym boisku przed wyjazdowym starciem z Lechią.
– Rozgrywamy mecze na naturalnym boisku, a trenujemy cały tydzień na sztucznej nawierzchni poza jednym dniem, gdzie mamy mecz domowy i możemy wejść na główne boisko. W tym tygodniu jedziemy do Gdańska i nie odbędziemy żadnego treningu na naturalnej płycie, a te boiska dużo się od siebie różnią i w dłuższej perspektywie mogą przynieść niekorzystne efekty zdrowotne i takie, które będą wpływały na przygotowanie zespołu – powiedział Patryk Stępiński. [CAŁY WYWIAD Z KAPITANEM WIDZEWA PRZECZYTASZ TUTAJ]
W podobnym tonie wypowiedział się obrońca beniaminka PKO Ekstraklasy. Mateusz Żyro zaznaczył, że zawodnicy nie zamierzają szukać wymówek, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
– Oczywiście nie szukamy alibi, ani żadnych wytłumaczeń, ale nie da się tego oszukać. Naturalna nawierzchnia, a sztuczna to jest zupełnie co innego. Tu w Wiśniowej Górze nawierzchnia jest na bardzo wysokim poziomie i ta piłka chodzi bardzo dobrze, ale to jest zupełnie coś innego. W Gdańsku będziemy mieli rozgrzewkę przed meczem, więc będziemy musieli się dostosować. Nie możemy szukać wytłumaczeń. Musimy po prostu grać swoje – mówił wprost Mateusz Żyro.
CZYTAJ TAKŻE>>>Obrońca Widzewa: “Mamy swój styl gry i to my chcemy dominować”