Widzew Łódź podzielił się punktami ze Śląskiem przy Al. Piłsudskiego 138. Po meczu Rafał Gikiewicz wyraźnie dał do zrozumienia, że ani trochę nie cieszy się z tego jednego punktu. Jego zdaniem Widzew mógł ten mecz wygrać, nawet mimo czerwonej kartki, którą w 64. minucie obejrzał Samuel Kozlovsky.
Widzew zremisował ze Śląskiem 0:0, grając od 64. minuty w osłabieniu. Mimo to Rafał Gikiewicz nie jest zadowolony z tego jednego punktu, o czym dał znać w dosadnych słowach tuż po meczu.
– W d… mam ten punkt. Chciałem być liderem, a nie jestem. Średnio się z tym czuję – powiedział bramkarz Widzewa.
Coś co może martwić fanów Widzewa, to uraz doświadczonego bramkarza. Gikiewicz zdradził po ostatnim gwizdku, że na rozgrzewce “coś mu przeskoczyło” w kolanie. Golkiper ma jednak nadzieję, że to nic poważnego.
– Coś mi przeskoczyło w kolanie na rozgrzewce. Dzisiaj grałem z jedną nogą szczerze mówiąc. Na jutro mam zaplanowany rezonans i zobaczymy, co z tego będzie. Grałem dzisiaj z jedną nogą i nie wyglądało to najgorzej, więc mam nadzieję, że to nic poważnego i fizjoterapeuci ogarną starego gościa i do meczu w Szczecinie się zagoi – powiedział Rafał Gikiewicz na temat swojego urazu – skomentował Rafał Gikiewicz.
Śląsk w dzisiejszym spotkaniu nie stwarzał sobie zbyt wielu klarownych sytuacji nawet grając już jednego zawodnika więcej. Najgroźniej pod bramką Widzewa było po indywidualnych błędach gospodarzy.
– Każdy zespół w Polsce ma problem z atakiem pozycyjnym. Wiedzieliśmy, że Śląsk tak gra. Tak nas ograli we Wrocławiu, jak ja już byłem w Widzewie i tak ograli w Widzew zanim tu przyszedłem. Każdy zespół tak się męczy. Byli nastawieni na kontrę i mieli ku temu okazje po naszych głupich stratach. Tej cierpliwości i jakości w trzeciej tercji boiska brakuje, ale jakość też kosztuje. My mamy dobry zespół. Gadałem teraz z Sypkiem i Klimkiem, że to pierwsze przyjęcie musi być lepsze, bo przy lepszym przyjęciu często jesteś już za obrońcą, który albo cię fauluje, albo masz po prostu jakąś sytuację. Wszystko jest do wypracowania. Miałem 25 lat, jak wyjeżdżałem do Niemiec i też myślałem, że wszystko umiem, ale zacząłem się uczyć. Oni są młodsi i mają czas, żeby się tego nauczyć. Musimy podnosić sobie tę poprzeczkę – mówił Rafał Gikiewicz.
Bramkarz Widzewa jest zdania, że nawet po czerwonej kartce Widzew mógł spokojnie ten mecz wygrać, gdyby piłkarzy z Łodzi nie zawiodła precyzja.
– My nawet grając w dziesięciu mogliśmy ich skarcić, gdybyśmy parę piłek lepiej zagrali, bo to nie był dzisiaj jakiś wielki Śląsk. Mamy jeden punkt, ale znacie mnie i średnio mnie on zadowala. Te czyste konta też mam gdzieś. Wolę wygrywać 4:3 w Sercu Łodzi i po meczu śpiewać z kibicami – powiedział na gorąco Gikiewicz.
CZYTAJ TAKŻE: Były emocje, była czerwona kartka, ale zabrakło goli. Widzew remisuje ze Śląskiem