Stal ma jakość, ale my musimy udowodnić swoją wartość. Główna koncentracja była na naszym zespole, skupialiśmy się na naszej grze – mówi Henrich Ravas, bramkarz Widzewa.
W sobotę o godzinie 15 Widzew podejmie w Sercu Łodzi Stal Mielec. W bramce łodzian stanie oczywiście Ravas. Słowak od dawna jest pewnym punktem drużyny. Ale przed nim sporo się zmienia, bo co chwilę jest inny blok defensywny. – Gram z trochę innymi zawodnikami, ale dla mnie nie ma to znaczenia. Każdy piłkarz ma swoje zachowania, a ja muszę się ich uczyć, żeby później móc go wesprzeć. Kiedy wiem, że ten zawodnik preferuje to, a drugi to, ja chcę mu w ten sposób pomóc. Myślę, że w przypadku każdego jest tak samo, trzeba poznać charakter, żeby wiedzieć, jak z daną osobą rozmawiać i współpracować. Podsumowując – niezależnie od zmian, musimy robić swoją robotę – powiedział na konferencji przed meczem ze Stalą.
CZYTAJ TEŻ: To on na pewno zastąpi Jordiego Sancheza
W tym tygodniu Ravas dostał powołanie do reprezentacji, w której jednak wciąż nie zadebiutował. Konkurencję ma bowiem bardzo mocną. Ale powołania i tak go cieszą. – Jestem z tego bardzo zadowolony, bo dzięki temu mogę współpracować z klasowymi zawodnikami i zbierać doświadczenie. Dla mnie to bardzo ważne, zwłaszcza że nie jest łatwo zostać w kadrze narodowej. Jedną rzeczą jest pojechać na zgrupowanie raz, a drugą robić to regularnie. Istotne jest również to, żeby dobrze grać w klubie, bo na tej podstawie selekcjoner ocenia, czy mnie powołać – stwierdził.
O sobotnim rywalu nie chciał wiele mówić. – My przede wszystkim zwracamy uwagę na siebie. Chcemy pracować nad sobą i swoimi zrachowaniami. Oczywiście – Stal ma jakość, ale my musimy udowodnić swoją wartość. Główna koncentracja była na naszym zespole, skupialiśmy się na naszej grze – powiedział.