Budowlani SA stanęli nad przepaścią. Chociaż walka jest nierówna, klub zrobi wszystko żeby dokończyć sezon.
Budowlani SA stanęli nad przepaścią. Chociaż walka jest nierówna, klub zrobi wszystko żeby dokończyć sezon. Komisja Gier i Dyscypliny nałożyła na łódzki zespół karę za brak szkolenia młodzieży. Łódzka drużyna rugby nie dość, że poniosła sankcje finansowe, to jeszcze nie może przeprowadzać transferów.
Drużyna ligowa na tym poziomie nie jest w stanie funkcjonować bez transferów. Mieliśmy ponad 10 rozmów, część zawodników była już na testach w Łodzi. Mieliśmy bardzo dobrego zawodnika z Gruzji, z kolejnym z Ukrainy mieliśmy już umowę i ze wszystkiego musieliśmy się wycofać. – mówi dyrektor sportowy Mirosław Żórawski. – Kilku zawodników Budowlanych SA miało telefony z innych klubów. W ciągu jednego dnia mogli zmienić barwy, ale udało nam się ich zatrzymać. Pierwszy mecz rozegraliśmy w osiemnastoosobowym składzie z trenerem na ławce, ale udało nam się wygrać. Rozpoczęliśmy rozmowy z emerytowanymi rugbistami, graczami wracającymi po kontuzji. Udało nam się zebrać 27 zawodników, ale wśród nich jest trener Szyburski, kilku zawodników, którzy byli dopiero na dwóch treningów. Liczymy, że przyjdzie jeszcze kilku, bo obawiamy się, że może dojść do meczu, na który nie zbierzemy się w piętnastu.
Wszystko za sprawą braku porozumienia między Budowalni SA, a KS Budowalni. Spółka zdobywa medale, ale według Polskiego Związku Rugby nie szkoli młodzieży. Klub Sportowy wygrywa wszystko w kategoriach młodzieżowych, ale robi to na swoje potrzeby, seniorzy w minionym sezonie wywalczyli awans na drugi poziom rozgrywkowy.
Zakaz transferów wynika z braku szkolenia młodzieży, ale trudno nam się z tym zgodzić, bo posiadamy grupy młodzieżowe. Startowaliśmy w wymaganych turniejach i w dwóch trzecich spełnialiśmy wymagany obowiązek. Polski Związek Rugby przez pięć lat akceptował naszą umowę odnośnie szkolenia młodzieży z KS Budowlanymi. Dopiero teraz PZR zakwestionował umowę o współpracy. – mówi prezes spółki Krzysztof Serafin
Plotki głoszą, że w gabinetach związkowych mówiono, że trzeba wyrównać poziom klubów ekstraligi, ale nie pomagając najsłabszym, tylko – jako to w polskim piekle bywa – ciągnąć w dół i niszczyć najlepszych.
Trudno nie przyznać mu racji, skoro kary finansowe za brak szkolenia młodzieży zostają przekazane klubom, które wystawiły drużyny młodzieżowe w określonej liczbie turniejów.
Łódzkie drużyny dzięki inicjatywie, dyrektora Wydziału Sportu, Marka Kondraciuka podpisały między sobą porozumienie. Nie wiedzieć czemu Polski Związek Rugby nie uznaje go za prawomocne, chociaż o opinię poprosił znaną kancelarię prawną.
Kluczowa jest opinia prawna z 2015 roku, wydana na temat porozumienia zawartego między Klubem Sportowym Budowlani a Budowalni SA, przygotowana dla Polskiego Związku Rugby. Jednoznacznie mówi o tym, że porozumienie zawarte między klubami jest wiążące, w ocenie przepisów statutu PZR, Ustawy o sporcie i regulaminu. Związek nie akceptuje prawomocnej umowy. Czy ma do tego prawo? Nie wiem. Wielokrotnie przedstawialiśmy ją zarządowi.
Końca sporu nie widać, a cierpi na tym łódzkie rugby. Dyscyplina, w której Łódź była wiodącą siłą może zniknąć z mapy naszego miasta.
Odżyły wspomnienia dotyczące trudnych sytuacji z historii Budowlanych, podkreślę Budowlanych, do nazwy też będziemy starali się wrócić i przypomnimy tym, którzy nam tą nazwę niesłusznie i bezprawnie odebrali. Hasło, które jest z nami od dekady: „Walczyć i wygrywać” nadal obowiązuje, choć jest lekko zmodyfikowane: „Walczyć i przetrwać” – podsumowuje sytuację załamany Żórawski.