Michał Wlaźlik nie jest już dyrektorem sportowym Motoru Lublin.
Motor sprawił w 11. kolejce PKO Ekstraklasy wielką niespodziankę, bo na wyjeździe pokonał Lecha Poznań 2:1. To pierwsza porażka Kolejorza u siebie.
Dyrektor sportowy klubu z Lublina miał więc spore powody do radości, ale w poniedziałek już nie było mu do śmiechu. Motor poinformował bowiem, że Wlaźlik przestał pełnić funkcję dyrektora sportowego w klubie. Był nim krótko, bo od 18 czerwca.
Informujemy, że z dniem dzisiejszym Michał Wlaźlik przestaje pełnić funkcję Dyrektora Sportowego Motoru Lublin.
— Motor Lublin (@MotorLublin) October 7, 2024
Michał, bardzo dziękujemy za twoją pracę i zaangażowanie na rzecz 🟡⚪️🔵 oraz życzymy powodzenia w dalszych zawodowych losach! pic.twitter.com/87O645Q7Zl
We wrześniu właściciel Motoru Zbigniew Jakubas publicznie zagroził Wlaźlikowi utratą pracy. Wszystko przez wywiad, jakiego dyrektor udzielił portalowi Weszło. – Szczerze? Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszło, które jest nam bardzo nieprzychylne, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów – powiedział Jakubas.
Kolejnego wywiadu nie było, ale wygląda na to, że zaufania nie uda się odbudować.
Wlaźlik był przed laty dyrektorem sportowym w Widzewie, gdy jego właścicielem był Sylwester Cacek. Zasłynął tym, że podczas okresu transferowego w 2014 roku poleciał na urlop na Teneryfę, ale w mediach społecznościowych zarzekał się, że to wyjazd służbowy. Później sam złożył rezygnację, a po latach przeprosił za tę sytuację.
Motor to kolejny ligowy rywal Widzewa.