Były napastnik ŁKS-u rozgrywa najważniejszy mecz w swoim życiu. Niestety, nie na boisku.
Maciej Radaszkiewicz otarł się o śmierć. Na treningu Polonii Warszawa, do której zimą przeniósł się z ŁKS-u, wystąpiło u niego zatrzymanie akcji serca. Napastnik był reanimowany i udało się przywrócić funkcje życiowe. Kibice ŁKS-u okazali Radaszkiewiczowi ogromne wsparcie. Pisali do niego wiadomości, życzyli mu zdrowia w social mediach. Losem byłego piłkarza przejął się również Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u. Zasłużony piłkarz Wisły nie po raz pierwszy udowodnił, że ma ogromne serce.
Czytaj także: Wielkie serce trenera ŁKS-u.
– Ta wiadomość wstrząsnęła mną i zawodnikami. Maciek był z nami przez całą rundę jesienną. Znał się z zawodnikami z szatni. Byliśmy w szoku. To są rzeczy, które się dzieją. Ważne są systematyczne badania. To są sprawy, które mogą spotkać każdego z nas. Nie wierzę w to, że miał wcześniej jakieś problemy. Był wcześniej badany, a doszło do takiej tragicznej sytuacji. Mam nadzieję, że Maciek szybko wróci do zdrowia i na boisko – powiedział Moskal.
W niedzielę, Radaszkiewicz po raz pierwszy od tragicznego zdarzenia skontaktował się z zatroskanymi fanami.
– Cześć Wam wszystkim. Chciałbym podziękować za wszystkie wiadomości które od Was dostałem. Za troskę, wsparcie i współczucie. To mogło przydarzyć się każdemu, trafiło na mnie ale jestem silnym skur*** i wrócę silniejszy. Dbajcie o siebie i swoich bliskich, kochajcie się, wspierajcie. Bez względu na wszystko walczcie o swoje marzenia. Ja nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Nie poddawajcie się nigdy. Do zobaczenia na boisku – napisał na swoim Facebooku były napastnik ŁKS-u.