Tym razem na boisku pojawił się dopiero w końcówce, ale kilka minut wystarczyło mu, by zwrócić na siebie uwagę i potwierdzić, że zasługuje na miejsce w drugiej sile PKO Ekstraklasy. Kristoffer Normann Hansen nie może żałować zamiany Widzewa na Jagiellonię.
Zdania kibiców Widzewa są podzielone. Choć mało kto odmawia norweskiemu skrzydłowemu ponadprzeciętnych umiejętności piłkarskich, trwa spór o to czy w Widzewie Kristoffer Normann Hansen się nie odnalazł, czy raczej nie otrzymał odpowiedniego kredytu zaufania i wystarczającej liczby szans. Tak czy siak romans klubu z Al. Piłsudskiego 138 z 29-latkiem skończył się na początku obecnego sezonu, a skorzystała na tym Jagiellonia Białystok.
– Czas pokaże, czy decyzja Widzewa o rezygnacji z Kristoffera nie była zbyt pochopna. Ja uważam, że ten piłkarz nam pomoże, ale tak naprawdę dopiero po jakimś czasie będziemy mogli obiektywnie to ocenić – mówił w rozmowie z Łódzkim Sportem dyrektor sportowy Jagielloni, Łukasz Masłowski.
NIE PRZEGAP: W Widzewie go nie chcieli, wziąła go Jagiellonia. Łukasz Masłowski tłumaczy
Popis swoich umiejętności Norweg dał w poprzedniej kolejce, walnie przyczyniając się do pokonania Cracovii aż 4:2. Hansen drugi raz wyszedł wówczas w wyjściowym składzie Jagi i zapisał na swoim koncie dwie bramki, a także jedną asystę, zadając kłam opiniom mówiącym, że jest świetnym jokerem, ale na pierwszą jedenastkę się nie nadaje [WIĘCEJ]. Białostoczanie z nim w kadrze zajmują drugie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, a o sile zespołu niech świadczy fakt, że bohater ostatniego meczu z krakowianami, kolejne spotkanie zaczął na ławce.
W ostatnim meczu ekipy z Podlasia, z Zagłębiem Lubin, Hansen na boisku pojawił się dopiero w 82. minucie, gdy wynik spotkania był już przesądzony (3:0). Ale te kilka minut wystarczyło, by kibice o nim nie zapomnieli. Jeden z jego rajdów lewą stroną skończył się brawurowym wdarciem w pole karne, „ruletą” i podaniem do wbiegającego pod bramkę Tomasza Kupisza. To, w jaki sposób ograł rywala obrotem Hansen, zobaczyć można na poniższym tweecie.
Mogła to być jedna z piękniejszych asyst sezonu, zwłaszcza że samo podanie też było dobre i stworzyło olbrzymie zagrożenie pod bramką Zagłębia. Tym razem jeszcze się nie udało, ale Norweg potwierdził, że umie grać w piłkę – nie tylko efektywnie, jak w poprzednim meczu, ale również efektownie. Tymczasem w Widzewie problemy zdrowotne ma Bartłomiej Pawłowski, naturalny rywal Hansena do gry w pierwszym składzie. Nikt nie mógł przewidzieć przeszłości, ale wiele osób chyba nadal uważa, że pobyt lubianego przez kolegów z szatni i kibiców Krisfoffera w Łodzi był przynajmniej o kilka tygodni za krótki…
CZYTAJ TEŻ: „Z tobą nie umiem wygrać”, czyli o starciach Myśliwca ze Skrobaczem
Jagiellonia BiałystokKristoffer Normann HansenPKO EkstraklasaWidzew Łódź