Jak długo Widzew musiał czekać na to, by urwać punkty warszawskiej Legii? A kiedy ostatnio zdarzyło się to na terenie „Wojskowych”?
Podopieczni Janusza Niedźwiedzia wciąż bez porażki w 2023 roku. W piątek podzielili się punktami z Legią Warszawa, z którą koniec końców mogli nawet wygrać, gdyby nie niefrasobliwość Kristoffera Hansena w ostatniej akcji meczu.
Niemniej jednak to już tylko przeszłość, ale warto cofnąć się do jeszcze wcześniejszych czasów, by dowiedzieć się, jak piątkowy remis jest dużym wyczynem…
24 maja 2013 roku. Do Łodzi na teren Widzewa udała się Legia, która była ówczesnym liderem tabeli. Pod wodzą Radosława Mroczkowskiego w barwach łodzian mogliśmy wówczas podziwiać między innymi Macieja Mielcarza w bramce, Jakuba Bartkowskiego na lewej obronie i Łukasza Brozia na prawej. Na samej szpicy zaś brylował Bartłomiej Pawłowski, który dziś operuje raczej za plecami napastnika. Warto odnotować również znanego i lubianego Princewilla Okachiego w środku pola.
Ostatecznie Widzew podzielił się wówczas punktami, choć do przerwy prowadził 1:0. Gola dla łodzian zdobył z rzutu karnego wspomniany Broź, a „asystę” zanotował, gdyż to na nim podyktowano „jedenastkę”, Pawłowski. Dla Legii jedynego gola zdobył Marek Saganowski.
Natomiast aby zremisować przy Łazienkowskiej Widzew musiał czekać niemal 22 lata. Ostatni raz zdarzyło mu się to 6 kwietnia 2001 roku, kiedy na Ł3 padł bezbramkowy remis, a widzewskich barw bronili chociażby Mariusz Jop, Adam Piekutowski, Andrij Michalczuk, Mirosław Szymkowiak czy Sławomir Gula.