Środek lutego, siarczysty mróz, śnieg, a boisko na mecz ŁKS-u z Legią Warszawa było przygotowane perfekcyjnie!
Przez wiele lat łódzkie stadiony bywały w Polsce słynne z rozmaitych powodów, ale raczej nie zaliczało się do nich imponujące przygotowanie muraw. Od jakiegoś czasu sytuacja zaczęła się zmieniać: w MAKiS-ie, który zarządza łódzkimi stadionami, zauważono potrzebę profesjonalnej pielęgnacji łódzkich muraw i zatrudniono profesjonalnych greenkeeperów. Żeby ułatwić im pracę, sprowadzono lampy asymilacyjne, które wcześniej używane były na Etihad Stadium w Manchesterze.
Dowodem poprawiającej się jakości boisk na łódzkich stadionach były także wyniki ubiegłorocznego rankingu przeprowadzanego przez Polski Związek Piłkarzy. Zawodnicy ligowych klubów zostali poproszeni o ocenienie muraw, na których przyszło im grać w kończącym się sezonie w skali od 1 (najgorsza) do 5 (najlepsza). Boisko przy al. Unii Lubelskiej 2 otrzymało w nim notę 4,57 (we wcześniejszym notowaniu zaledwie 3,27), zajmując trzecie miejsce wśród wszystkich boisk PKO BP Ekstraklasy (przed m.in. Górnikiem Zabrze, Śląskiem Wrocław czy Legią Warszawa). Jeszcze bardziej imponujący był wynik boiska Widzewa. Murawa z al. Piłsudskiego otrzymała średnią ocen 4,77. Był to drugi najlepszy wynik w Polsce.
Kolejny popis umiejętności łódzka ekipa greenkeeperów dała we wtorek. Jeszcze kilka godzin przed meczem w Pucharze Polski nie wydawało się wcale pewne, czy spotkanie ŁKS – Legia odbędzie się zgodnie z planem. Atak zimy zaskoczył wiele klubów, które albo nie dały rady przygotować swoich boisk do gry, albo przypominały one lodowiska.
Przy al. Unii od rana trwała walka. – To nie jest tylko zasługa pracy wykonanej jednego dnia, ale też odpowiedniego zamknięcia poprzedniego roku, dzięki czemu ta murawa może wyglądać dobrze nawet przy dziesięciu czy dwunastu stopniach poniżej zera – wyjaśnił przed kamerami ŁKS TV Andrzej Trojan, szef zespołu greenkeeperów, którzy zajmują się płytą boiska przy al. Unii.
Trojan opowiedział też o tym, co działo się na płycie stadionu ŁKS-u w ciągu 48 godzin poprzedzających mecz. – Wykonaliśmy to, co powinno się zrobić w takich przypadkach. Od dwóch tygodni trwało włączanie podgrzewania murawy. Robiliśmy to sukcesywnie tak, aby murawa nie doznała szoku i żeby nie było żadnych chorób. Dzięki temu mogliśmy przejść do bardziej manualnych prac, takich jak odgarnianie. Zwłaszcza kiedy murawa jest podgrzewana nie można wykonywać tego mechanicznie, tylko ręcznie. Było przy tym sporo pracy, bo oprócz ściągnięcia śniegu z samej murawy trzeba też było zrobić miejsce na rozstawienie band reklamowych – powiedział.
Szef zespołu zajmującego się pielęgnacją łódzkich muraw nie krył dumy z pracy wykonanej przez swoją ekipę. – Obiecałem prezesowi, że zrobimy wszystko, żeby przygotować murawę do gry i mam wielką satysfakcję, że się udało, zwłaszcza, że jeszcze wczoraj było wielu niedowiarków – zaznaczył.
Dzięki pracy łódzkich greenkeeperów murawa nie tylko prezentowała się świetnie, ale nie przeszkadzała piłkarzom w rozegraniu dobrego meczu.
Znakomite przygotowanie boiska nie uszło także uwadze internautów. Od głosów zachwytu nad stanem murawy zaroiło się na Twitterze.
Na Facebooku pracę łódzkich greenkeeperów skomentował z kolei Krzysztof Maciaszczyk, prezes MAKiS-u. – Po intensywnych opadach śniegu murawa prezentuje się bardzo dobrze. Inne drużyny, nawet z ekstraklasy mają prawo trochę pozazdrościć. Brawo i ogromne podziękowania dla wszystkich pracowników zaangażowanych w przygotowanie murawy na dzisiejszy mecz – napisał.
Specjalne podziękowania opublikował na swojej stronie internetowej ŁKS: -W imieniu piłkarzy, sztabu szkoleniowego i całego ŁKS-u pragniemy podziękować […] za wysiłek włożony w przygotowanie boiska do wtorkowego meczu i przy okazji wyrazić wielką satysfakcję, że fakt ten nie uszedł uwadze także bezstronnym obserwatorom spoza Łodzi. […] Dzięki wiedzy i kompetencji zespołu MAKiS-u w zakresie przygotowania boiska w tak przecież niesprzyjających warunkach atmosferycznych, mogliśmy się cieszyć sportowymi emocjami, a co nie mniej ważne w kontekście bezpośrednich uczestników tych zawodów, do minimum ograniczono ryzyko wystąpienia kontuzji – czytamy w opublikowanym w środę komunikacie.
Łódzcy greenkeeperzy zbierają zasłużone pochwały, ale nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Kolejny mecz na stadionie przy al. Unii już za tydzień i nic nie wskazuje na to, by zima miała do tego czasu odpuścić. Długoterminowe prognozy pogody na dzień starcia z GKS-em Tychy przewidują… ujemną temperaturę i opady śniegu.
fot. wyróżniająca: ŁKS Łódź / Cyfrasport