Niższe ligi z reguły nie kojarzą się z miłym dla oka futbolem. Niemniej są miejsca, gdzie kultura gry jest na najwyższym poziomie. Gdzie bardzo często korzystny rezultat jest efektem dobrego futbolu, nie typowego grania na wynik. Gdzie pragmatyzm, nawet jeśli występuje, to raczej w minimalnym stopniu. Takim miejscem są rezerwy Widzewa, które na tle czwartoligowych rywali mocno się wyróżniają.
Trudno nie odnieść wrażenia, że w realiach czwartoligowych mamy tam do czynienia z czymś wyjątkowym. Zresztą nie może być inaczej, jeśli nawet na piątym poziomie rozgrywkowym możemy dostrzec profesjonalizację rodem z najwyższego poziomu. Taką, której nie powstydziłyby się kluby ze szczebla centralnego. Od analizy przesuwania formacji za pomocą dronów, aż po indywidualne raporty pomeczowe.
Oczywiście, rezerwy Widzewa podchodzą pod Akademię. Miernik jakości Akademii to przede wszystkim liczba wychowanków w pierwszej drużynie. W tym elemencie, jak na razie, widzewiacy nie wyróżniają się. Niemniej powinno się to w przyszłości zmienić. I to w przyszłości bliższej, aniżeli dalszej.
Tym bardziej, że wychowankowie, jak już wspomniano, mają okazję grać w piłkę. Nie grają w drugiej drużynie wyłącznie na wynik. Choć punktują fantastycznie, ich wyniki nie są dziełem przypadku, a efektem miłej dla oka gry.
Co za tym idzie – młodzi piłkarze, chcący się rozwijać, mają pewien dylemat. Czy lepiej grać na niższym poziomie w drużynie rezerw i budować akcje krótkimi podaniami, czy może pójść na wypożyczenie do ekipy z wyższego poziomu, ale grającej futbol reaktywny?
– Musimy mieć świadomość, że zespół rezerw stanowi najwyższy stopień w Akademii Widzewa. Jego głównym celem jest rozwijać zawodników i pomóc im dostać się do pierwszej drużyny. To jest nasz cel, ale nie możemy unikać odpowiedzialności za wynik. (…) Nasza wizja gry jest spójna z wizją trenera pierwszej drużyny, co miejmy nadzieję da efekt w postaci przedłużenia pracy Akademii Widzewa – mówił w lipcu 2021 roku obecny szkoleniowiec rezerw Widzewa, Patryk Czubak.
Na ten moment wyniki się zgadzają. Pierwsze miejsce w rundzie jesiennej, na co złożyło się dziewiętnaście zwycięstw, dwa remisy i ani jednej porażki – a to z kolei dało im cztery punkty przewagi nad wiceliderem z Bełchatowa.
Takie wyniki robią wrażenie tym bardziej, że są efektem ciekawego futbolu. Niewiele jest drużyn, które rozpoczynają akcje od bramki. Tym bardziej na szczeblu IV ligi. A Widzew II tak właśnie gra – również z wykorzystaniem bramkarza, jako libero. Widok ustawionego wysoko na 50. metrze golkipera rezerw nie jest niczym niezwykłym. Choć w realiach Betcris Łódzkiej IV Ligi to ewenement.
To, co równie istotne w grze podopiecznych Patryka Czubaka, to fakt, iż drużyna potrafi odnaleźć się w praktycznie każdej fazie meczu. Nie ma problemu z tym, żeby oddać przeciwnikowi piłkę – podobnie, jak pierwsza ekipa pod wodzą Janusza Niedźwiedzia.
Niemniej jednak najswobodniej czuje się wtedy, kiedy może grać w ataku pozycyjnym. A to z kolei nie jest częsty obrazek na polskich boiskach. Szczególnie w niższych ligach. Z reguły drużyny wolą postawić na kontratak. Najprostszy z najprostszych – długa piłka na wolne pole, by dać się rozpędzić najwyżej ustawionemu graczowi i niech się dzieje.
Widzew II z kolei lubi skontrować rywala, ale z wykorzystaniem wysokiego pressingu – skok pressingowy może być rozgrywającym, kiedy tylko uda się odebrać piłkę wysoko na połowie przeciwnika i dwoma, trzema krótkimi podaniami szybciutko uda się przemieścić pod bramkę rywala. Nie trzeba szukać daleko – w ten sposób padł gol na 2:0 w prestiżowym starciu z wiceliderem z Bełchatowa, kiedy udało się wygrać drugą piłkę, a następnie nie dać jej wybić z pola karnego.
– Dążymy do tego, żeby znaleźć się na wyższym poziomie, ale chcemy to zrobić w sposób systemowy, a nie przypadkowy. Gdy się tam znajdziemy, chcemy nadal realizować naszą ideę gry. Określiliśmy sobie czas dłuższy niż jeden sezon, jednak jeżeli będziemy mieli możliwość dokonania tego już teraz, to zrobimy wszystko, aby to się udało. Pracuję ze świadomą grupą ludzi, która będzie zdeterminowana i będzie dążyła do tego, aby stan po rundzie jesiennej zachować również po rundzie wiosennej – mówił na koniec rundy jesiennej opiekun rezerw Widzewa.