– Spotkałem się z tym, że ten sam sędzia dwie, identyczne sytuacje interpretował inaczej – powiedział Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
ŁKS w piątek o 20:30 zagra z Podbeskidziem. To kolejna szansa dla liderów Fortuna 1 Ligi żeby powiększyć zaliczkę nad grupą pościgową. Jeżeli nie wygrają, na pewno nie stracą pierwszego miejsca, ale będą czuli na plecach oddech rywali.
Przeciwko ŁKS-owi w dziewięciu meczach podyktowano osiem rzutów karnych. Kazimierz Moskal, trener łodzian przyznał, że po raz pierwszy w życiu spotkał się z taką serią.
Czytaj także: Były prezes PZPN o ŁKS-ie.
– O każdym karnym można dyskutować. To jest coś niesamowitego. Osiem karnych w dziewięciu meczach na wiosnę nie zdarzyło mi się nigdy. Zacząłem żartować, że skoro gramy siedem finałów, to musimy przygotowywać się do nich jak do finałów pucharów, ćwiczyć obronę rzutów karnych. Martwi mnie to. Spotkałem się z tym, że ten sam sędzia dwie, identyczne sytuacje interpretował inaczej. Raz będąc głównym, raz na VAR. Dawniej przy ręce interpretowało się, czy było blisko, czy zawodnik mógł interweniować. Teraz interpretujemy czy ręką jest ułożona naturalnie, czy nienaturalnie – powiedział Moskal.
Według trenera, decyzje arbitrów z poprzednich spotkań wpływają na grę jego drużyny.
– Jeśli każda interwencja wiąże się z ryzkiem, zawodnicy w polu karnym mają z tyłu głowy, że coś złego może się wydarzyć, to wpływa na grę drużyny – wyjaśnił były kapitan Wisły Kraków.
Czytaj także: Kontrowersje w meczach ŁKS-u.
– Musielibyśmy wiązać naszym piłkarzom ręce na treningach. Pracujemy nad defensywą na treningach, ale nie mamy wpływu na pewne rzeczy. Tak jak na indywidualne błędy przeciwników. Chciałbym, żebyśmy z Podbeskidziem zagrali cały mecz, tak jak pierwszą połowę z Termaliką. Musimy być przygotowani na to, że będziemy bronili, ale gramy u siebie i chcemy więcej atakować – zakończył Moskal.
Czytaj także: Pechowy sędzia poprowadzi mecz ŁKS-u.