Niepokojący wpis na Instagramie zamieścił Jordi Sanchez. Napastnik Widzewa pisze mniej więcej tyle, że znalazł się w psychicznym dołku.
Jordi nie ma ostatnio najlepszego okresu. W tej rundzie – a za Widzewem i innymi zespołami PKO Ekstraklasy już pięć kolejek – nie strzelił jeszcze ani jednego gola. Zawsze bardzo się stara, walczy z rywalami i o każdą piłkę, ale bramek nie zdobywa, a przecież z tego głównie rozlicza się środkowych napastników. Pojawiły się też pierwsze słowa krytyki Hiszpana. – Walczy super, jest pierwszym obrońcą drużyny. Gdyby nominalnie był obrońcą, to byłoby bardzo dobrze. Ale napastników rozlicza się z goli, a on ich nie strzela. Brakuje mu wykończenia, koncentracji. Nie ma do niego żadnych pretensji do jego zaangażowania, ale on powinien strzelać gole, czy biega, stoi czy nawet siedzi – mówił niedawno Sławomir Gula, mistrz Polski z Widzewem z 1996 roku. Zauważył też, że Jordi inaczej niż wcześniej się zachowuje. – Nie było tego jesienią. Zdarza mu się machać rękami, nawet do kolegi, który mu nie podał, robi miny – powiedział.
Hiszpańskiego napastnika Widzewa na Twitterze skrytykował też legendarny trener Bronisław Waligóra, który z łódzkim klubem sięgnął po Puchar Polski i wicemistrzostwo. Poparł słowa Guli i napisał, że piłkarz z zagranicy nie powinien przyjeżdżać do Polski po naukę. Wpis później zniknął.
Być może zachowanie, o którym wspomniał były mistrz Polski, wynika z frustracji. Dużo do myślenia daje wpis z wtorkowego wieczoru, jaki Jordi zamieścił na Instagramie. Napisał go w języku hiszpańskim. Nie jest łatwo przełożyć go na polski, bo piłkarz dużo pisze o swoich emocjach. Nie wskazuje dokładnie, o jaki aspekt jego życia chodzi, ale jest niemal pewne, że chodzi o piłkę. „Kilka tygodni temu zacząłem czuć, że sytuacja mnie przerasta, że moja frustracja pokonuje mnie w każdym meczu i najwyższy czas, by zacząć to naprawiać” – napisał. Dodał, że zaczął odczuwać, że nigdy nie był na tak wymagającym fizycznie poziomie, a do tego wydolnościowym i emocjonalnym. „Każdy weekend przeradza się w torturę psychiczną, która mnie zżera (…)”.
Dalszy ciąg wpisu jest bardziej optymistyczny, bo Jordi dodał też, że przyszedł czas, że trzeba przestać wymagać od siebie rzeczy, na które nie ma się wpływu i czasem lepiej odpuścić. Wychodzi więc na to, że się otrząsnął i wchodzi w lepszy okres. Zapowiedział, że na jakiś czas zniknie z Instagrama. Niedawno piłkarz zamknął konto na Twitterze. „Przepraszam, jeśli was zawiodłem. Moimi największymi przeprosinami będzie cieszenie się wspólną drogą do celu” – zakończył.
Nie wiadomo dokładnie, o co chodzi Jordiemu, ale ewidentnie jest w dołku. W sobotę Hiszpan nie zagra z powodu nadmiaru żółtych kartek w meczu Widzewa z Wartą Poznań.
AKTUALIZACJA
W środę na wpis Jordiego zareagował Widzew umieszczając w mediach społecznoścowych jego zdjęcie oraz hasło: “Nigdy nie będziesz szedł sam”.
Poniżej oryginalny wpis Jordiego Sancheza z jego oficjalnego konta na Instagramie.