Nowe koszulki ŁKS-u będą przed rozpoczęciem rozgrywek. Ale najważniejsze, żeby była drużyna. I wcale nie chodzi o transfery.
ŁKS ma jeszcze tydzień na przygotowania do ligi. Wszystko przez to, że Wisła Kraków przełożyła mecz inaugurujący rozgrywki. Podopieczni Jakuba Dziółki w poniedziałek zagrają sparing z Piastem Gliwice. To ostatni sprawdzian przed sezonem, w którym ŁKS będzie walczył o awans.
Fani niecierpliwią się, bo dwukrotni mistrzowie Polski nie zaprezentowali jeszcze strojów na następny sezon. Jak słyszymy, koszulki dotrą przed ligą. Opóźnienie w dostawie wynika z tego, że ŁKS prawdopodobnie po raz kolejny nie wybrał strojów katalogowych. Przygotowanie koszulek na zamówienie i dostarczenie ich trwa dłużej, niż w przypadku gotowych kompletów.
Stroje mogą być ładne, albo brzydkie, ale nie to będzie najważniejsze. Przypomnijmy, że awans do ekstraklasy ŁKS zrobił w białej koszulce i czerwonych spodenkach. Nawet w strojach od wf-u można ładnie grać w piłkę.
Ale do tego trzeba mieć drużynę. W ŁKS-ie zespół jest w trakcie budowy i wcale nie chodzi o transfery. Poprzedni awans łodzianie zrobili bez głośnych nazwisk. Najważniejsze było, że zawodnicy gotowi byli pójść za siebie w ogień. Władysław Ochrończuk, który sezon wcześniej spadł z GKS-em Jastrzębie do drugiej ligi, w meczu z katowiczanami zaliczył trzy asysty. Wszystko dzięki temu, że czuł zaufanie od Kazimierza Moskala.
Podobne relacje z zawodnikami musi wypracować Jakub Dziółka. Z tego co usłyszeliśmy, szkoleniowiec jest surowy, ale sprawiedliwy. Stawia na młodych piłkarzy, ale nie daje im miejsca w składzie za darmo. Pierwszą ligę, chociaż to specyficzne rozgrywki, wygrywa się dzięki atmosferze, nieustępliwości i zaangażowaniu. I z tego powinniśmy rozliczać Dziółkę i Roberta Grafa. Jeżeli z zawodników, których ma zbuduje zespół gotowy do walki o ekstraklasę, nikogo nie będzie obchodziło, że do ŁKS-u nie dołączył stary Litwin, albo obrońca ze spadkowicza.