Widzew przywiózł z Krakowa punkt. O ile każda wyjazdowa zdobycz powinna być dla drużyny cenna, przebieg sobotniego meczu dawał nadzieję na znacznie większy dorobek.
Po meczu Cracovia – Widzew nikt nie może być zadowolony. Gospodarze znaleźli się ostatnio znów niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, więc zdobycie w sobotę punktu nie przyczyniło się do znacznej poprawy ich sytuacji. Goście z kolei, podbudowani wygraną z Legią, nieśmiało spoglądać zaczęli w stronę górnej połówki tabeli. I nadal mogą tam patrzeć, ale remisem z Cracovią się do niej nie zbliżyli. A przecież w 85. minucie wyszli na prowadzenie. Pozostało tylko utrzymać korzystny wynik…
NIE PRZEGAP: Na te pozycje Widzew musi szukać wzmocnień. I to na cito
Ostatecznie się nie udało, bo choć wydawało się, że znów bramka w samej końcówce da łodzianom punkty, to jednak trafienie w doliczonym czasie gry tym razem czerwono-biało-czerwonych tych punktów (konkretnie dwóch) pozbawiło. Ale warto odnotować pozytywy tego spotkania. Widzew przegrywał 0:1, by w odwrócić losy spotkania i wyjść na prowadzenie. Co więcej, oba gole zdobył po stałych fragmentach gry, czyli elemencie, który od czasu reaktywacji długo nie dawał im wymiernych korzyści. Wygląda na to, że w końcu znaleziono w sztabie sposób, by zamieniać je bramki.
CZYTAJ TEŻ: Widzew wypuścił zwycięstwo z rąk w samej końcówce
Widzewiakom tradycyjnie nie brakowało woli walki i ambicji. Jak radzili sobie w Krakowie? Sprawdźcie w naszej galerii z tego spotkania. Żeby ją obejrzeć, wystarczy kliknąć w poniższe zdjęcie.