Dominik Kun doznał kontuzji na początku meczu Widzewa z Arką w Gdyni. Jest szansa, że będzie mógł zagrać w następnej kolejce.
Postawa Kuna jest największą niespodzianką tego sezonu w Widzewie. W poprzednich rozgrywkach niczym specjalnym się nie wyróżniał, choć często dostawał szansę. Janusz Niedźwiedź postawił na niego i znalazł mu chyba odpowiednią pozycję, w trójce ofensywnej. 28-latem ma już trzy asysty, a w Gdyni gol też padł po jego akcji i błędzie obrońcy. W każdym z meczów przebiegał ponad 12 km, najwięcej w zespole.
Już na początku spotkania z Arką Kun został sfaulowany przez Arkadiusza Kasperkiewicza, który został ukarany żółtą kartką. Atak był brutalny i kwalifikował nawet na czerwoną kartkę. Widzewiak został na boisku do 21. minuty, kiedy został zmieniony przez Mateusza Michalskiego. W telewizji widać było, jak siedzi na ławce rezerwowych z nogą obłożoną lodem.
Wiele wskazuje, że uraz Kuna nie jest poważny, choć w czwartek mocno kulał. Prawdopodobnie doszło do mocnego stłuczenia łydki i jest szansa, że do sobotniego spotkania ze Stomilem Olsztyn (o godzinie 20.30) były gracz olsztyńskiego klubu będzie do dyspozycji trenera Janusza Niedźwiedzia.