Radosław Gołębiowski, Bartosz Guzdek i Kacper Karasek to trójka piłkarzy Widzewa wypożyczonych do klubów pierwszoligowych. Po awansie do PKO Ekstraklasy żaden z nich nie miał szansy, by regularnie grać w pierwszej drużynie, dlatego klub zdecydował się ich wypożyczyć, by się ogrywali. – Wszyscy potrzebują regularnej gry, by się rozwijać – powtarzał wiele razy trener Janusz Niedźwiedź.
Nie jest z tym różowo. Gołębiowski trafił do Skry Częstochowa, z której przychodził do Widzewa. Zagrał w ośmiu meczach, ale tylko trzy razy był w jedenastce. Gola nie strzelił. Guzdek jest w Odrze Opole. Wystąpił w czternastu spotkaniach (trzy razy od początku) i zdobył dwie bramki.
Najlepiej radzi sobie Karasek, który jest ważną postacią Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. 20-latek wystąpił w trzynastu meczach (osiem razy w składzie) i zdobył cztery gole, z czego dwa w ostatnich meczach jesieni. Dzięki tym bramkom Bruk-Bet wygrał dwa wyjazdowe mecze: z Arką Gdynia i Odrą Opole. Gdy jesienią ubiegłego roku grającego wtedy w Fortuna 1 Lidze w Widzewie Guzdka uznawano za jedno z odkryć ligi, na koncie miał pięć goli.
Tak jak wtedy Guzdek, tak teraz Karasek trafił do młodzieżowej reprezentacji Polski do lat 21. Zaliczył dobre wejście, bo pokonał bramkarza Portugalii w wygranym 3:1 meczu.
Całą trójka jest z Widzewa wypożyczona do końca sezonu, ale niestety przypadek Karaska trochę różni się od pozostałych, bo Bruk-Bet ma prawo pierwokupu piłkarza. Pisaliśmy o tym tutaj.
Widzew narzeka na brak dobrych młodzieżowców. Gra Ernest Terpiłowski, ale – jak to u młodego piłkarza – jego forma faluje. Dobre występy przeplata słabymi. Są mecze, gdy jest zupełnie niewidoczny. Na koncie ma jedenaście meczów i jednego gola. Powiedzmy, że 21-latek się broni, ale zmiennika nie ma, bo zarówno Łukasz Zjawiński, wypożyczony z Lechii Gdańsk, jak i Jakub Sypek, zawodzą. Bywało, że nie mieścili się w meczowych kadrach. W spotkaniu z Koroną Kielce obaj byli na ławce i chociaż Widzew walczył o wygraną, to trener Niedźwiedź żadnego z nich nie wpuścił na boisko. Taki piłkarz, jak Karasek, na pewno by się teraz przydał, przynajmniej do rywalizacji, chociaż już łódzkiej drużynie widać było, że ma spory potencjał.
W Widzewie zapewniają, że cały czas monitorują postępy wypożyczonych młodzieżowców. – Co tydzień mamy raport z ich występów łącznie z materiałem wideo. Na ich mecze jeździ nasz skaut, by z nimi porozmawiać. Mamy kontakt – mówi Niedźwiedź. – Po to są wypożyczeni, by łapali jak najwięcej minut, bo u nas mieli ograniczone możliwości. Cieszę się, że Kacper się rozwija, że gra sporo i strzela bramki, To dobry czas dla niego. Oby tak dalej. Na pewno potrzebuje grać regularnie.
Zapytany o możliwość powrotu Karaska do Widzewa powiedział. – Nie wykluczamy możliwości jego powrotu. Cieszy nas jego rozwój. Nie sprzedaliśmy go przecież, tylko wypożyczyliśmy. To pokazuje, że wiążemy z nim przyszłość, ale to też zależy od zawodnika – mówi.
Nie ma jednak mowy o tym, by 20-letni pomocnik wrócił do Łodzi tej zimy. Czasami w umowie wypożyczenia piłkarza dodaje się zapis, że może on wrócić do macierzystego klubu po jednej rundzie, ale w tym przypadku tak nie jest. – Kacper Karasek jest wypożyczony do końca sezonu – ucina Andrzej Mizera, rzecznik prasowy klubu z Niecieczy.
Latem 2021 roku piłkarz podpisał z Widzewem kontrakt na trzy lata z opcją przedłużenia o kolejny rok. Po zakończeniu obecnego sezonu wciąż więc będzie zawodnikiem łódzkiego klubu. Bruk-Bet może skorzystać z opcji pierwokupu latem, ale oczywiście chcieć tego musi też sam piłkarz. Karasek może więc kontynuować karierę w czerwono-biało-czerwonych barwach, ale już w nowym sezonie.