Wielu kibiców Widzewa ma już dość wpadek Pawła Tomczyka. Ale są też tacy, którzy uważają, że trzeba go wspierać.
Gdyby Paweł Tomczyk był np. obrońcą, to miałyby całkiem dobry bilans. 27 meczów i 4 gole, z czego trzy z rzutów karnych.
Ale Tomczyk jest napastnikiem. Chociaż nie strzelał goli, to cieszył się dużym zaufaniem poprzednich trenerów Widzewa, czyli Enkeleida Dobiego i Marcina Broniszewskiego. Obaj chętnie wystawiali go do gry. W rundzie wiosennej 23-latek wystąpił w 19 meczach, aż w 11 od pierwszej minuty. Swojego pierwszego gola z gry strzelił dopiero w meczu nr 19, w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. I do dzisiaj jest to jego ostatnie takie trafienie w ligowym meczu.
W sparingach idzie mu znacznie lepiej. Zimą, przed swoim debiutem w Widzewie, Tomczyk był najskuteczniejszym widzewiakiem w meczach kontrolnych. Niedawno, w sparingu z Ursusem Warszawa, też zdobył dwie piękne bramki. Trener Janusz Niedźwiedź też w niego wierzy. Niedawno klub rozwiązał kontrakt z innym napastnikiem – Karolem Czubakiem, chociaż ten gole strzelał i dalej strzela, już dla Arki Gdynia. W Widzewie, od trzech kolejnych trenerów, Czubak tylu szans co Tomczyk nie dostał.
Trzeba jednak przyznać, że nowemu szkoleniowcowi Widzewa cierpliwość w pewnym momencie się skończyła. Wystawiał 23-latka w pierwszym składzie w pierwszych czterech meczach nowego sezonu. Tomczyk zdobył dwie bramki z rzutów karnych. Później jednak stracił miejsce w jedenastce i wchodził na boisko z ławki. W kolejkach nr 8, 9 i 10, a także w Pucharze Polski z Resovią, nie zagrał wcale.
Zagrał dopiero w tę sobotę. W spotkaniu z Puszczą Niepołomice wszedł na boisko w 78. minucie. W doliczonym czasie gry wywalczył rzut karny i sam go wykonywał. Strzelił źle i bramkarz obronił strzał napastnika Widzewa. To oznacza, że z sześciu karnych, jakie wykonywał w Widzewie, trzech nie strzelił. Ma więc 50-procentową skuteczność z jedenastu metrów, więc fatalną. Chyba powinien dać sobie spokój z karnymi.
Inna sprawa, że Tomczyk spełnił swoje zadanie po wejściu na boisko. Gol z karnego mógł być bonusem. Puszcza atakowała, dążyła do wyrównania, a napastnik Widzewa zabrał piłkę daleko od bramki swojej drużyny, do tego wywalczył jedenastkę. Zabrał rywalom sporo czasu i jeszcze ich osłabił, bo faulujący go Ivan Hladik dostał czerwoną kartkę. – To m.in. dzięki Pawłowi zyskaliśmy kilka minut, co dało nam trochę oddechu. Bardzo żałuję, że nie strzelił karnego. Wcześniej miał dwa karne i pewnie je wykorzystał. Do tego, na boisko nie było już wyznaczonych piłkarzy do karnego, czyli Julka Letniowskiego i Mateusza Michalskiego. Gdy ktoś nie strzela jedenastki, to się wraca do powiedzenia, że ten kto jest faulowany, nie powinien strzelać, ale to tylko powiedzenie – mówi trener Janusz Niedźwiedź. Zapewnia, że Tomczyk jest ważnym piłkarzem jego drużyny.
Murem za piłkarzem stoją w klubie. Po meczu i fatalnym karnym na Twitterze klubu szybko pojawiło się zdjęcie Tomczyka z innego meczu, w którym zdobył gola, i podpis „ZAWSZE w 12!”. Jednym kibicom się to podobało, innym nie.
„Jeszcze podwyżkę mu dajcie. Robicie z niego ofiarę większą niż jest. To tylko niestrzelony karny. Nawet Robak jednego nie strzelił. Żaden normalny piłkarz nie robi z tego dramatu Za chwilę kolejny mecz. Było minęło. Sprawa do zapomnienia a nie rozdmuchiwania”.
Maqnat
„Wsparcie się przyda, ale Paweł powinien zrozumieć, że jeśli teraz nie przebije muru, nie wskoczy do pierwszego składu lidera 1. ligi, to nie odpali już nigdy na poziomie, na który niewątpliwie go stać. Ale to już zależy tylko od niego i jego pracy. Zatem… do roboty”.
taduliReklama
„Problem u Pawła chyba jest w głowie. Da radę, musi”.
pawel gawel
„Głowa do góry Pawka”
NN1910
„Myślę że 1 liga to za duże progi dla niego, ale to nie jest powód aby Go obrażać. Każdy z na s ma ciężki okres w życiu i wtedy ważniejsza jest pomocna dłoń niż totalna krytyka. Hasło z koszulki zobowiązuje”.
AdamReklama
Kibice tracą nerwy przez Tomczyka. Temu Panu należy już podziękować po rundzie jesiennej. Gra w Widzewie go przytłacza. Niech odbuduje się w mniej wymagającym klubie.
Daniel Łódź
W innych miejscach Twittera było znacznie gorzej. Nie brakowało ostrych wpisów pod adresem Tomczyka. Były też jednak słowa otuchy i linki do piosenki “You’ll Never Walk Alone”.
A może problem z Tomczykiem jest inny? Może za dużo się od niego oczekuje? Może powinno się go traktować jako zawodnika do zadań specjalnych? W piłce ręcznej czasami wprowadza się innego bramkarza tylko na rzuty karne. Tomczyk też wszedł na boisko po to, by odsunąć grę od bramki Widzewa i to mu się udało.
Może nie ma sensu liczyć na to, że strzeli kilkanaście goli w sezonie, co sam zapowiedział po zakończeniu poprzedniego? Tym bardziej, że nigdy nie zdobywał ich zbyt dużo. W rozgrywkach 2017/2018 jako piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała Tomczyk strzelił 11 bramek i to jego najlepszy wynik w karierze.
Pytanie, jak zachowają się kibice podczas najbliższego meczu z GKS-em Jastrzębie? Chyba nie ma można spodziewać się po nich, że zaczną skandować nazwisko piłkarza, by okazać mu wsparcie, ale nigdy nie wiadomo…
– „To, co w takiej chwili mogłoby jeszcze bardziej uzmysłowić jak wyjątkowy jest to Klub, to zwykłe słowa otuchy skierowane do Pafki od kibiców. Nie wdeptywać go w bagno, w jakim się znalazł, a podać mu rękę i zachować się z godnością. Wierzę, że to możliwe, choć bardzo trudne” – napisał na Twitterze Arkadiusz Stolarek, który jeszcze niedawno pracował w Widzewie i komentował jego mecze w klubowej telewizji, a dawno temu prowadził doping pod zegarem.
1 Comment
Jeśli zawodnik nie strzela trzech karnych w tym roku, to nie można go bronić, bo sama jego gra go nie broni. Nie nadaje się na pierwszą ligę, albo na grę w klubie z taką presją i takimi kibicami. Smutne dla niego, lecz prawdziwe. Szkoda Czubaka, który strzela jak na zawołanie dla Arki.