Marcin Pogorzała, trener ŁKS-u nie był zbyt rozmowny po meczu. Szkoleniowiec nie chciał komentować gry swoich zawodników. W trakcie jednej z wypowiedzi wyrwało mu się, że jeżeli dalej będzie prowadził ŁKS, to zrobi wszystko, żeby po serii czterech meczów bez zwycięstwa, zespół nareszcie się przełamał. Dopytany o to czy obawia się o posadę, wytłumaczył, że czuje wsparcie od szefów klubu z al. Unii, ale zdaje sobie sprawę jak działa współczesny futbol i nie wie jaka przyszłość go czeka.
Z drugiej strony. Po co łodzianie mieliby zmieniać trenera na trzy kolejki przed końcem sezonu, który i tak z dużą dozą pewnością właśnie się dla nich zakończył. O udział w barażach będzie bardzo trudno, ale za to pewne jest utrzymanie ełkaesiaków. – Względem poprzedniego roku sytuacja jest o tyle inna, że już jako asystent aplikował na kurs UEFA Pro, który się rozpoczyna w lipcu, egzaminy są w czerwcu, a koniec składania dokumentów na koniec kwietnia. Wtedy będziemy na przykład wiedzieć, że jest na kursie, w czerwcu jeśli zda egzamin to dostaje się na UEFA Pro. Wtedy będziemy robili wszystko jako klub, by Marcin dalej prowadził zespół – bez znaczenia w której to będzie lidze. To nie jest sztab tymczasowy. Marcin jest prowadzony pod to by być pierwszym trenerem pierwszego zespołu. I tak było już od dłuższego czasu, stąd ten pomysł by już dołączył do sztabu trenera Moskala, żeby zbierał doświadczenie. Oczywiście, wolałbym zrobić to w sposób uporządkowany – czyli w momencie kiedy byłby on już po kursie UEFA Pro, pomiędzy sezonami. Marcin jest przyszłością ŁKS-u i tu nie mam żadnych wątpliwości – mówił niedawno Krzysztof Przytuła, dyrektor sportowy ŁKS-u. Kto wie czy wraz z jego odejściem, które ma nastąpić po sezonie, z zespołem nie pożegna się również Pogrzała?
Jak widać, na posadę pierwszego trenera, w klubie tak wielkim jak ŁKS jest dla niego za wcześnie. Młody szkoleniowiec przegrał mecz o ekstraklasę z Górnikiem Łęczną, mecz otwarcia z Chrobrym i mecz o honor z Widzewem. – Marcin Pogorzała być może ma potencjał żeby w przyszłości być dobrym trenerem, ale w tej chwili nie jest gotowy żeby prowadzić pierwszą drużynę. Oglądałem mecz otwarcia z Chrobrym Głogów. Tego chłopaka zjadła trema. Na ławce rezerwowych nie ma osoby z dużym doświadczeniem piłkarskim, która byłaby obeznaną z presją, jaka jest w tak wielkim klubie jak ŁKS. Młodemu trenerowi potrzebny jest ktoś kto będzie mu służył doświadczeniem. Mam wrażenie, że dyrektor sportowy wrzucił go „na konia”. Nie oceniam Pogorzały źle, bo wierzę, że jest utalentowany – mówił niedawno w rozmowie z Łódzkim Sportem, Łukasz Madej.
1 Comment
P. Redaktorze Kijewski. To nie Pogorzała przegrał finał barażu z Łęczną (już zapomniał Pan, że przed chwilą wygrał o wiele trudniejszy półfinał z Gdynią). Przecież główny twórca potęgi odrodzonego ŁKS – niejaki Przytuła – nie po to podarował mu funkcję pierwszego trenera – by zagwarantować klubowi, budowę zespołu a rezultacie awans – tylko po to, by samemu mieć wolną rękę, decydującą o wszystkim, bez cienia sprzeciwu, ze strony kierownictwa klubu. Ostatnim wyrażającym sprzeciw był K. vicuna – więc cichutko “wyrzuciło się go za burtę i cześć”. Czy redaktor naprawdę wierzy, że ilekroć Pogorzała jako trener, desygnował do gry doskonałe iberyjsko-przytułowe doskonałości, to liczył na przełamanie gry zespołu i wygraną. Jest istotnie młodym trenerem, ale nikomu nie potrzebny jest kurs UEFA Pro, by stwierdzić, że iberyjczycy – np. Corral, Monsalve czy Ricardinho, to piłkarscy paralitycy, nie wnoszący jakichkolwiek pozytywów do gry, a prezentujący zbyt często wręcz kompromitujące zagrania. Ale Pogorzała wiedział, że muszą grać – bo trzeba ich promować – nawet kosztem awansu (to samo decydowało o udziale w grze J. Sobocińskiego). Pewnie ta sielanka trwałaby dłużej – gdyby nie totalna kompromitacja w derbach. Wszystko zostało obnażone – więc trzeba znaleźć winnego – rzecz jasna, to trener. Winni śmieją się w kułak. Jeszcze niedawno dwu zawodników ŁKS po meczu przegranym, w który jak zawsze włożyli wszystko czym dysponowali – powiedzieli do kamery i mikrofonu : Ile razy tak można, mamy tego dość”. Chyba nie mieli na uwadze trenera Pogorzały – jak Pan sądzi Redaktorze.