Trzynasta edycja DOZ Maratonu Łódź okazała się wielkim sukcesem. W imprezie udział wzięło ponad 10 tysięcy osób. Z drugiej strony, pewnie nie mniej narzekało na pozamykane przez pół dnia ulice i utrudnienia w ruchu. Czy więc Łódź potrzebuje DOZ Maratonu, czy może to tylko niepotrzebny nikomu wymysł?
„Łódzki Sport” – jak sama nazwa wskazuje – to portal o tematyce sportowej, więc od tego zaczniemy. Sukces takich wydarzeń mierzy się głównie opiniami uczestników i frekwencją. Te w przypadku DOZ Maratonu Łódź 2025 były rewelacyjne.
W sobotniej imprezie dla dzieci pod nazwą Salvequick Kids Run udział wzięło ponad 1500 młodych miłośników biegania. W niedzielę ulice Łodzi opanowało już blisko 9000 biegaczy, z czego aż 3000 zdecydowało się spróbować swoich sił na królewskim dystansie 42 kilometrów i 195 metrów. To rekord łódzkiej imprezy, który robi tym większe wrażenie, że tego samego dnia w Polsce zorganizowano dwa inne maratony – w Gdańsku i Krakowie. Łódzki maraton może się pochwalić najwyższą frekwencją z całej trójki.
Na start w Łodzi zdecydowali się wybitni polscy maratończycy na czele ze zwycięzcami – Emilią Mazek i Mateuszem Kaczorem, którzy zgodnie chwalili organizację DOZ Maratonu.
Masę pozytywnych komentarzy można było również usłyszeć od wielu innych uczestników i kibiców, którzy dopingowali dzielnych biegaczy. Innymi słowy pod względem sportowym tegoroczną imprezę można spokojnie ocenić na 5+ w skali szkolnej.
Ale organizacja maratonu wiąże się z licznymi utrudnieniami w ruchu i zmianami w kursowaniu komunikacji miejskiej. Każdy kto próbował przedostać się przez centrum i zachodnią część miasta spotkał się ze sporymi problemami i kilometrowymi korkami. Część mieszkańców nie mogła nawet wyjechać z domu. Z przymrużeniem oka można zapytać, czy były one większe niż na przykład w piątkowe godziny szczytu.
Rozżalenie mieszkańców jest jak najbardziej zrozumiałe, ale z drugiej strony organizatorzy robili, co mogli, by przygotować łodzian na takie zamieszanie. Wszystkie informacje były dostępne nie tylko na stronie internetowej maratonu, ale także w pojazdach MPK oraz na miejskich billboardach. Co więcej, aktualnymi objazdami prowadziła nawet nawigacja Google Maps.
Wydaje mi się też, że coraz więcej osób przyzwyczaja się do tego, że raz w roku, przez pół dnia, nieco trudniej jest się poruszać samochodem po mieście. Szczególnie, że mówimy o niehandlowej niedzieli. Potwierdza to zresztą Jacek Chmiel, dyrektor sportowy imprezy.
– Taka impreza powoduje duże utrudnienia, ale co roku staramy się modyfikować trasę tak, by jak najmniej wchodzić w tkankę miejską. Robimy wszystko, żeby mieszkańcy mieli dogodne wjazdy i wyjazdy ze swoich posesji. Główne arterie w Łodzi, czyli al. Włókniarzy i Rydza-Śmigłego są przejezdne – mówił Jacek Chmiel. – Ale chcę też podziękować mieszkańcom Łodzi. W trakcie pierwszych edycji dzwonili do nas w dniu imprezy z pretensjami, że nie mogą gdzieś dojechać. W tej chwili mieszkańcy dzwonią do nas wcześniej, pytają jak w trakcie trwania maratonu mogą się przedostać z punktu A do punktu B. My takich inofmracji udzielamy, wysyłamy mapki. Dziękuję więc za wyrozumiałość – podkreślił na antenie TVP3 Łódź.
Czas odpowiedzieć na to pytanie. TAK. Łódź potrzebuje maratonu, chociaż pewnie 10 lat temu odpowiedziałbym zupełnie inaczej. Wówczas Łódź nie była gotowa na takie zawody, zaś sama organizacja impreza była daleka od dobrej. Teraz jednak miasto ma znane na całą Polskę wydarzenie, które pokazuje, że można tutaj stworzyć naprawdę świetne zawody toczone w fantastycznej atmosferze. Zyskuje na tym gastronomia, zyskuje na tym biznes hotelarski, zyskuje na tym miasto, które, nie oszukujmy się, cały czas najlepszej renomy w Polsce nie ma. A takie wspaniałe inicjatywy zmieniają oblicze Łodzi w oczach mieszkańców. Bo Łódź zmienia się z roku na rok, a organizatorzy DOZ Maratonu robią co w ich mocy, by trasa biegu była nie tylko płaska, szybka i atrakcyjna wizualnie, ale także jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców, szczególnie tych najmniej wyrozumiałych.
1 Comment
zabawne… renomę miasta oceniać po maratonie. może będzie lepiej jak ktoś ogarnięty, ŻYCZLIWY dla mieszkańców przestanie na siłę wciskać nam mega drogą komunikację miejska a przyjrzy się ustawieniu świateł kierujących ruchem. to co odprdla się ostatnio na skrzyżowaniu Śmigłego Rydza z Przybyszewskiego to kryminał.
celowo to ch… urzędasy robią myśląc że zmuszą wszystkich do brudnej, niepunktualnie i przede wszystkim najdroższej komunikacji miejskiej w Polsce.