W Widzewie jest coraz więcej obcokrajowców. Czy nie ma i będzie problemów z ich komunikacją z trenerami łódzkiej drużyny?
Zatrudniania piłkarzy z zagranicy nie uniknie żaden polski klub i Widzew nie jest w tym wyjątkiem. W tej chwili w kadrze drużyny z Serca Łodzi jest ośmiu obcokrajowców, którzy byli w niej już w ubiegłym sezonie plus kolejni, którzy dołączyli do zespołu już tego lata. To Portugalczyk Luis Silva i Hiszpan Fran Alvarez, a za chwilę – wszystko na to wskazuje – będzie w niej Bośniak Imad Rondić. Już już cała jedenastka. I sporo języków. Oprócz polskiego to hiszpański, portugalski, bośniacki, słowacki, chorwacki, albański, czeski i norweski. Prawdziwa Wieżą Babel. Chociaż niektórzy widzewiacy spoza Polski, jak Marek Hanousek czy Henrich Ravas, swobodnie rozmawiają już w naszym języku.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa ocenił poprzedni sezon. Wystawił ocenę
Oczywiście uniwersalnym i międzynarodowym językiem jest angielski. I właśnie w nim z obcokrajowcami komunikuje się trener Janusz Niedźwiedź. Jeden z jego asystentów, trener bramkarzy Andrzej Woźniak, posługuje się portugalskim. O umiejętnościach językowych innych członków sztabu szkoleniowego, nie wiemy.
W przeszłości chodziły plotki, że Niedźwiedź i piłkarze zagraniczni nie rozumieją się idealnie, co miało rodzić pewne problemy. Ale szkoleniowiec Widzewa zna angielski, chociaż na pewno nie w stopniu bardzo zaawansowanym. Dzięki serialowi Canal+ “Razem Tworzymy Siłę” możemy zobaczyć, jak Niedźwiedź rozmawia z obcokrajowcami. Czasem wychodzi to lepiej, czasem ciut gorzej. Ale że nie są to zwykle rozmowy bardzo skomplikowane, to chyba nie jest źle. W użyciu są zazwyczaj zwroty typowo piłkarskie typu: “pass the ball”, “run”, itp.
Kibice zwrócili jednak uwagę na to, że podczas odpraw, np. dotyczących sposobu gry, czy taktyki, Niedźwiedź mówi po polsku, a tylko czasem wtrąca angielskie zwroty. W kilku odcinkach można było zauważyć, jak któryś z Polaków przekazuje kolegom z zagranicy uwagi szkoleniowca. Ale nie zawsze jest to możliwe. W ostatnim odcinku serialu do piłkarzy przemawia asystent Niedźwiedzia Karol Szweda i sam pierwszy trener. To odprawa przed meczem z Rakowem Częstochowa. Szweda i Niedźwiedź objaśniają, jak gra przyszły mistrz Polski i raczej nie ma szans, by widzewiacy z Polski na żywo tłumaczyli dokładnie, co mówi kolegom z zagranicy.
CZYTAJ TEŻ: Był za drogi dla ŁKS-u, Widzewa i szejków. Wraca na zaplecze ekstraklasy
Dziennikarz portalu Meczyki.pl zapytał Niedźwiedzia, czy hołduje zasadzie, że skoro jesteśmy w Polsce, to mówimy po polsku, czy może zupełnie przechodzimy na angielski. – Jesteśmy w szatni polskiej, więc na pewno nie chcę, aby to był wyłącznie obcy język. W Widzewie stosujemy model hybrydowy. Moje wypowiedzi są tłumaczone na angielski lub sam je tłumaczę. Niektóre wypowiedzi są też po angielsku. Przy prostszych zdaniach nie trzeba tłumaczyć na język polski – odpowiedział trener Widzewa.
Może być więc też tak, że kamera nie pokazuje wszystkiego, co jest zupełnie zrozumiałe, i później obcokrajowcy otrzymują wszelkie potrzebne informacje w języku, który dobrze rozumieją. To jednak ważne rzeczy i dobrze by było, gdyby właśnie tak to wyglądało.