Piłkarze łódzkiego Widzewa odnieśli w piątek swoje 3 zwycięstwo w tym sezonie. W meczu 8. kolejki pokonali Sandecję Nowy Sącz 2:1. Jak wiele to zwycięstwo da widzewiakom i na co ich stać w tym sezonie?
– W przyszłym sezonie chcemy zbudować bardzo dobrą drużynę, aby móc włączyć się w walkę o awans do ekstraklasy. Jak ją zbudujemy i będzie nam szło na tyle dobrze, że będziemy liczyć się w walce o promocję na najwyższy szczebel to będziemy zadowoleni. To nie jest rok na przesiedzenie w I lidze, tylko to jest czas na zbudowanie drużyny – mówiła przed rozpoczęciem tego sezonu Martyna Pajączek.
Prezes Widzewa zdawała sobie sprawę z tego, że w zespole po awansie z II ligi zaszły spore zmiany. Stąd też, przynajmniej oficjalnie, nie było presji i wielkiego ciśnienia na awans do ekstraklasy.
Nowy trener, nowi zawodnicy i kompletowanie kadry, które przecież ciągle trwa, nie dawało gwarancji dobrego startu w Fortuna 1 Lidze. Bardziej prawdopodobne było nawet to, że Widzew na początku sezonu będzie prezentował się kiepsko, bo przecież czasu na stworzenie drużyny od podstaw było bardzo mało.
Tak też się stało. Chociaż w pierwszych spotkaniach zespół wyglądał praktycznie identycznie, jak pod koniec sezonu 2019/2020 w II lidze, to gołym okiem widać było brak zgrania i techniczne problemy, jakie na zapleczu ekstraklasy nie powinny się przytrafiać. W drużynie musiała pojawić się nowa, świeża krew, bo piłkarze, którzy dotychczas znajdowali się w kadrze nie gwarantowali odpowiedniej jakości, ani, co gorsza, zaangażowania.
Trener Dobi szukał optymalnego rozwiązania na początku sezonu. Okres przygotowawczy okazał się zbyt krótki, by wykrystalizować wyjściową jedenastkę. Dopiero po kilku spotkaniach 45-letni szkoleniowiec znalazł optymalny skład na ligową rywalizację.
Co znamienne, po każdej ligowej porażce (nawet derbowej!) w widzewskim środowisku panował umiarkowany optymizm. Kibice i eksperci widzieli rękę trenera Dobiego w sposobie gry Widzewa, na którym cieniem kładły się jednak sportowe wyniki.
Widzewiacy w końcu kreowali sobie sytuacje, walczyli i zostawiali na boisku mnóstwo zdrowia. I chociaż wyniki nie układały się po ich myśli, to widać było, że szkoleniowiec z Albanii wie, co chce przekazać swoim piłkarzom.
Chociaż na razie Widzew zajmuje 9. miejsce, a na swoim koncie ma raptem 10 punktów, to łodzianie wciąż są jednym z faworytów do awansu do PKO Ekstraklasy. Tym bardziej, że czas będzie działał na ich korzyść.
Jak na naszych łamach mówił Miłosz Mleczko, Widzew jest w stanie pokonać każdego. Musi tylko popracować nad skutecznością, bo to obecnie chyba największy mankament beniaminka Fortuna 1 Ligi z Łodzi.
Wypadałoby jeszcze odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule, bo pewnie wiele osób właśnie po to kliknęło w ten tekst. Odpowiedz brzmi: „nie”. Taki Widzew nie ma szans na awans i to mimo że poziom Fortuna 1 Ligi znacząco odbiega od tego ekstraklasowego. Jest jednak światełko w tunelu. Widzew ewoluuje i staje się coraz lepszy. Wierzę w to, że umiejętnie wzmocniony w zimowym okienku transferowym Widzew może udanie zmazać plamę z początku sezonu i dogonić czołówkę ligi.
Dlatego nie wykluczam scenariusza, w którym wiosna 2021 na zapleczu ekstraklasy będzie należała do Czerwono-Biało-Czerwonych. A dobra runda, jak pokazał dwa lata temu ŁKS, wystarcza, by z powodzeniem bić się o awans do piłkarskiej elity w Polsce.
fot. Marian Zubrzycki