Juliusz Letniowski został wybrany piłkarzem września w Fortuna 1. Lidze. Czy piłkarza września stać na tytuł piłkarza sezonu?
– Lubię grać krótkimi podaniami i dryblować, czego nie ukrywam. Dążę do tego, żeby grać do przodu i strzelać na bramkę, ale nie zapominam też o defensywie, w której trzeba pracować na boisku. Lubię wykonywać rzuty rożne i wolne, z których miałem większość asyst we wcześniejszych klubach – mówił w przedsezonowym wywiadzie dla oficjalnej strony Widzewa Letniowski. I potwierdził to na boisku.
Widzew szukał takiego piłkarza od wielu lat. Ofensywnego pomocnika, który potrafiłby kreować grę, czasem zagrać niekonwencjonalnie, czasem po prostu podać prostopadle i stworzyć napastnikowi szansę do zdobycia gola. Trochę „wolnego elektrona”, który nie będzie kurczowo trzymał się swojej pozycji, ale ciągle będzie w ruchu – raz w jednym miejscu boiska, innym razem w innym. Piłkarza, który naprawdę będzie potrafił uderzyć z dystansu.
TOP 10 transferów Widzewa – kto naprawdę wzmocnił drużynę?
Do tego lidera środka pola, który da znak do ataku, albo do zwolnienia gry. W niedalekiej przeszłości takim piłkarzem nie był Mateusz Możdżeń (chociaż na to liczono), a wcześniej też nikt o takiej charakterystyce się nie objawił. Przebłyski miał Adam Radwański, ale – chociaż na pewno ma spore umiejętności i jeszcze większy potencjał – to chyba brakuje mu charakteru, by zostać liderem.
Minęły dwa miesiące nowego sezonu w Fortuna 1. Lidze i wydaje się, że w końcu Widzew takiego gracza znalazł, chociaż nie można zapominać, że Letniowski jest ogniwem dobrze działającej maszyny. Być może najważniejszym w ofensywie, ale jednak koledzy bardzo mu pomagają. Podkreślają to zarówno trener Janusz Niedźwiedź, jak i sam piłkarz. – Nie uznaję siebie za niekwestionowanego lidera. Kiedy zdarzały mi się słabsze momenty, to po prostu ktoś inny brał piłkę i konstruował akcje, robił różnicę, przewagę. Naszą siłą jest cały zespół, a pojedyncze jednostki zawsze mogą dodać coś od siebie – mówił piłkarz w czwartkowej audycji w radiu klubowym.
Letniowskiego kibice i eksperci wybrali najlepszym zawodnikiem września. Wygrał zdecydowanie. Od 28 sierpnia strzelił 3 gole. Dwa z nich – z Górnikiem Polkowice i GKS-em Katowice – piękne. Bardzo ładne było też trafienie ze Skrą Częstochowa z rzutu karnego. Do tego 23-latek ma też dwie asysty na koncie – przy golach Bartosza Guzdka i Krystiana Nowaka.
– To na pewno bardzo fajne wyróżnienie, ale jest ono zasługą całego zespołu. Bardzo się cieszę, że nasza postawa przekłada się na dobre wyniki całego zespołu, choć oczywiście cieszy mnie też ta indywidualna nagroda – mówi.
Juliusz LetniowskiReklama
Gdy latem Letniowski trafił do Widzewa, kibice byli optymistami, bo rodowity gdańszczanin zdążył już się pokazać w polskiej ligowej piłce. Zwłaszcza w rundzie jesiennej 2018 roku w pierwszoligowej Bytovii, w której w 19 meczach zdobył siedem goli. Zaowocowało to przejściem do Lecha Poznań, w którym zadebiutował w ekstraklasie. W Lechu mu nie wyszło, nie przebił się, m.in. z powodu urazu, ale na pewno nie tylko. Potem w Arce Gdynia był jednym z liderów drużyny, która dotarła do baraży o ekstraklasę. Zagrał w 25 meczach i zdobył 10 goli (6 z karnych).
Nie brakowało jednak opinii, także wśród kibiców, że Letniowski gra nierówno, że ma problemy z urazami. – Przytrafiły mi się w Lechu komplikacje po dosyć prostym zabiegu. Doszło do tego, że byłem zmuszony lecieć nawet na konsultacje do Włoch w tej sprawie. Potem pojawiła się łatka kontuzjogennego i choć byłem w dobrym wieku i dobrej dyspozycji, to ciężko było się podnieść po tym wszystkim. Po tej kontuzji zagrałem dla Lecha tylko pięć meczów, w tym jeden bardzo słaby z Lechią i już wiedziałem, że muszę szukać miejsca do odbudowania się piłkarsko. Padło na Arkę i chyba udało się wrócić na dobre tory – ocenia.
W Widzewie ta łatka chyba powoli od Letniowskiego się odkleja. Zagrał bowiem w dziesięciu meczach, w lidze zabrakło go tylko raz z powodu przeziębienia. W Pucharze Polski trener Niedźwiedź po prostu dał mu odpocząć.
Tylko raz Letniowski grał od pierwszej do ostatniej minuty, bo zwykle rywale go nie oszczędzają. Być może z racji jego pozycji, tego, że często jest przy piłce. Nie obija się. 23-latek ma mało przestojów w grze. Biega jak inni, udziela się w defensywie. Na pewno nie chowa się za plecami rywali, tak jak choćby kreowany na lidera Widzewa w poprzednim sezonie Możdżeń. Letniowski jest „pod grą”. W końcu zaczyna brakować mu sił, ale wtedy wchodzą i zastępują go inni.
Trudno też ukryć, że Letniowski nie jest typem atlety. To szczupły i raczej wątły piłkarz. Kibice nie raz pytali jego i trenera, czy nie powinien więcej pracować w siłowni, wzmacniać się i pracować nad masą i siłą.
– Dla mnie ważna przede wszystkim głowa. Julek dzięki swoim gabarytom, szczupłej budowie ciała, potrafi się odwrócić, jest bardzo zwrotny. To pozwala mu na to, by gubić przeciwnika. Ma bardzo szczupłe nogi, ale potrafi bardzo mocno i dobrze uderzyć z dystansu. Do tego, mino wątłej postury, wchodzi w kontakt i odbiera dużo piłek. Gdy był w Bytovii, to w pierwszej lidze miał najwięcej odbiorów. Ale oczywiście trzeba pracować cały czas, by Julek był piłkarzem na miarę ekstraklasy pełną gębą. Na pewno ma ogromny potencjał, bo już go pokazywał – uważa trener Widzewa.
Janusz NiedźwiedźReklama
Na pytanie z tytułu: „Czy Widzew doczekał się lidera?”, a za takiego uważamy ofensywnego gracza, z pozycji nr 8 lub 10, który ma realny wpływ na grę zespołu, możemy dziś odpowiedzieć – ma.
Na kolejne pytanie: „Czy piłkarza września stać na tytuł piłkarza sezonu?” teraz jeszcze nie odpowiemy. Możemy jednak przypuszczać, że to możliwe. Wciąż młody Letniowski (23 lata) rozgrywa właśnie trzecią dobrą rundę w swojej karierze. Na pewno ma więc duży potencjał. Ale czy tym piłkarzem sezonu zostanie? To już w jego nogach – i jak stwierdził trener Niedźwiedź – w głowie. Może w głowie przede wszystkim.