Dwa tygodnie temu w Sercu Łodzi kibice oglądali Widzew, jakiego nie chcą oglądać. Liczą na to, że w niedzielę tamta drużyna nie wróci.
Przed zespołami Fortuna 1. Ligi już tylko dziesięć kolejek. Chociaż oczywiście nie przed wszystkimi, bo część z nich swoje mecze 26. serii spotkań rozegrały już w piątek i w sobotę, a ŁKS-owi zostały już tylko osiem meczów. W każdym razie jeszcze każda drużyna z czołówki i jej okolic ma szanse, by awansować, jeśli nie bezpośrednio, to z barażów do PKO Ekstraklasy.
W tym gronie oczywiście wciąż może być Widzew, który nie licząc Miedzi Legnica, cały czas jest w najlepszej sytuacji. Zespół trenera Janusza Niedźwiedzia pozostaje drugi, ale chyba na stratę punktów już nie może sobie pozwalać, bo zaraz tę świetną lokatę straci.
Za Widzewem bardzo długa seria słabych meczów. Słaba była końcówka jesieni i słaba jest wiosna. W klubie to wiedzą i zapowiedzieli zmiany w grze drużyny. Nie będzie chyba większego zdziwienia, jeśli w niedzielnym meczu z GKS Tychy Widzew wyjdzie w ustawieniu 4-4-2, czyli innym, niż do tej pory preferował trener Janusz Niedźwiedź. Nawet jeśli nie, to na pewno trzeba coś zmienić, by znów zaskakiwać rywali, którzy chyba już wiedzą, jak przeciwko łódzkiej drużynie grać. Wyniki to tylko potwierdzają. Po ostatnim meczu w Łodzi trener Odry Opole Piotr Plewnia też stwierdził po wygranej jego zespołu, że Widzew niczym ich nie zaskoczył. Czas z tym skończyć.
GKS to rywal mocny. W ubiegłym sezonie był bliski awansu do PKO Ekstraklasy, ale przegrał po karnych z Górnikiem Łęczna w pierwszym meczu barażowym. Trenerowi tyszan Arturowi Derbinowi wyjątkowo idzie w meczach przeciwko Widzewowi. W ostatnich latach mierzył się z nim pięć razy i ani razu nie dał się pokonać. Prowadził GKS Bełchatów i GKS Tychy i dwa razy pozbawił łodzian marzeń o awansach – do pierwszej ligi i do barażów o PKO Ekstraklasę.
Widzew wróci na drogę zwycięstw? Zagraj z NobleBet!
Przed startem tej kolejni GKS był siódmy, ale w przypadku wygranej w Łodzi może wskoczyć do strefy barażowej, bo punkty straciły już ŁKS, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Sandecja Nowy Sącz. Do Widzewa traci tylko sześć punktów. Jesienią łodzianie byli bliscy pokonania tyszan na ich stadionie, ale w ostatniej akcji wyrównał Łukasz Grzeszczyk, który tak jak Derbin, też lubi grać przeciwko czerwono-biało-czerwonym. GKS oczywiście da się pokonać, czego ostatnio dokonał Chrobry Głogów (2:0), a wcześniej Miedź Legnica (dwa razy 2:0), Resovia (dwa razy po 1:0), ŁKS (2:0) i Stomil Olsztyn (2:1).
Skupmy się jednak na Widzewie. Na pewno w składzie będą zmiany. Na szczęście udało się potwierdzić do gry Henricha Ravasa, więc Słowak powinien stanąć w bramce. Gotowy będzie także Krystian Nowak, który miał lekką przerwę, by wyleczyć stary drobny uraz. Do składu powinien również wrócić Bartłomiej Pawłowski, który z Odrą pauzował.
Mecz Widzew Łódź – GKS Tychy rozpocznie się w niedzielę o godzinie 15. Transmisja w Polsacie Box Go.