Niewiele jest takich miejsc. Mogę je policzyć na palcach jednej ręki – powiedział Daniel Myśliwiec o swojej przyszłości w Widzewie.
W piątek o godz. 20.30 Widzew zagra w Poznaniu z Lechem. Zgodnie z tradycją przed każdym kolejnym meczem na pytania dziennikarzy odpowiadał trener Daniel Myśliwiec. Na początek zapytano go o to, który ze sparingów rozegranych w Turcji dał mu najwięcej. – Ten z Duklą Praga był najbardziej wartościowym, bo tam mogłem potwierdzić sobie dyspozycję niektórych piłkarzy, szczególnie tych, którzy nie mieli wielkich szans na grę w jedenastce – powiedział i dodał, że każdy ze sparingów był ważny.
CZYTAJ TEŻ: Pod zegarem na stojąco? Zmiana na stadionie Widzewa?
Pytany o to, nad czym pracował zespół i czy starczyło czasu, Myśliwiec powiedział, że chciałby mieć wiece czasu na wypracowanie mechanizmów w polu karnym – i swoim, i rywala. – Postaramy się to jeszcze poprawić w Uniejowie. To będą ostatnie szlify. Chcemy, by piłkarze nie mieli wątpliwości, jak zachować się, by zniwelować atuty przeciwnika – powiedział.
Dodał jednak, że wystarczyłyby mu trzy tygodnie, by drużyna była gotowa do meczu po przerwie. – Nie pracujemy ze sobą od dzisiaj, mamy wypracowane mechanizmy. To wystarczy, by być na tyle przygotowanym, by wziąć pełną pulę. Fajniej byłoby mieć więcej czasy, ale jeszcze fajniej jest grać o punkty, nie mogę się doczekać – mówi.
Pytany o to, jak reaguje o informacje o możliwych odejściach piłkarzy, głównie Imada Rondicia. – Skupiam się na piłkarzach, których mam, oni są najważniejsi i tylko tak do tego podchodzę – stwierdził.
Oczywiście nie zabrakło pytania także o przyszłość trenera. Jego kontrakt wygasa z końcem sezonu. Nowego wciąż nie ma i jak wynika z naszych informacji, nie będzie. – Bardzo chcę być trenerem Widzewa. Niewiele jest takich miejsc. Mogę je policzyć na palcach jednej ręki. I to koniec mojej wypowiedzi – powiedział tylko.
Pytany o grupę kontuzjowanych zawodników, która jest spora, Myśliwiec zapewnił, że nie ma bólu głowy. – Tylko wyzwanie. Mamy parę wariantów – zapewnił pytany szczegółowo o prawą obronę, gdzie problemów jest najwięcej.
Dziennikarze dopytywali też trenera Widzewa o Hilarego Gonga, który jesienią grał bardzo słabo, ale błysnął formą w Turcji. – To nie działa tak, że tu gra słabo, a w Turcji dobrze. To kwestia uświadomienia drużynie atutów Hilarego. Miał swoje problemy z decyzjami, nie zawsze podejmował dobre, a my nie zawsze go wykorzystywaliśmy. Mam nadzieje, że pokaże jakość – stwierdził Myśliwiec.
Nie chciał po nazwiskach mówić, kto zaskoczył go na obozie najbardziej na plus. – Bardzo wierzę w tych piłkarzy, których wystawiam. Ktoś może kwestionować ich umiejętności, czy szukać defektów, ale ideą mojej pracy jest, by szukać ich największych atutów i by znajdować taką rolę na boisku najlepszą dla drużyny. Nie ma dla mnie zaskoczenia, że ktoś jest w dobrej formie. Czasem sen z powiek spędza mi to dlaczego nie potrafimy wykorzystać atutów jakiegoś piłkarza – powiedział i dodał, że dwóch, trzech piłkarzy naprawdę bardzo swobodnie radziło sobie w nowym środowisku.
Pytany o transfery (przyszedł tylko jeden piłkarz) uciął temat. – Rewelacja, czuję się świetnie. Ja i drużyna nie możemy się doczekać meczu – mówił.
Myśliwiec ma nadzieje, że jego zespół wiosną będzie bardziej skuteczny. – Są elementy, o których nie chcę mówić, nie chcę skupiać uwagi rywala na tym, co teraz jest dla nas kluczowe. Po kilku meczach będzie już klarownie to widać, co postanowiłem usprawnić w funkcjonowaniu zespołu. Nie zmieniamy naszej tożsamości, chcemy grać na połowie rywala, odbierać piłkę wysoko – oznajmnił.
Z kolei zapytany o Lecha, o to, czy jest mocniejszy niż był, powiedział: – Patrząc na Lecha, który przyjechał do Serca Łodzi, to w sensie strategicznym jest taki sam, ale bardziej zaawansowany. Ma też więcej informacji, jak my gramy. To w ogóle będzie konfrontacja drużyn, które będą lepiej, niż wtedy, przygotowane do meczu – powiedział.