„Zagranie na takim stadionie i na wysokim poziomie było jednym z moich marzeń. Dzisiaj udało mi się je spełnić.” – mówi Mieszko Lorenc, który w sobotę po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie ŁKS-u.
-Człowiek zawsze wierzy, że zagra, choć nie spodziewałem się, że akurat w tym spotkaniu znajdę się w podstawowej jedenastce. Dowiedziałem się o tym w dniu meczu. Mam nadzieję, że dobrze wypełniłem swoje zadania, starałem się najlepiej, jak potrafię. Zagranie na takim stadionie i na wysokim poziomie było jednym z moich marzeń. Dzisiaj udało mi się je spełnić – mówił po zakończeniu spotkania młody obrońca ŁKS-u.
Pomimo początkowych nerwów 20-letniemu obrońcy biało-czerwono-białych szybko udało się rozluźnić. -Trema była, przed pierwszym gwizdkiem było tyle emocji, że teraz nawet nie pamiętam już, co trenerzy mówili w szatni. Na początku popełniłem jeden błąd, ale z każdym kolejnym zagraniem czułem większą pewność siebie i od ósmej-dziewiątej minuty czułem już, że to normalny mecz, a trema zniknęła. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Dzisiejszy mecz pokazał, że bardzo dobrze przepracowaliśmy ostatni tydzień – podkreślił były gracz młodzieżowych drużyn Legii.
Na pytanie o to, co zapamięta z tego wyjątkowego dla siebie wieczoru Lorenc odpowiada bez zastanowienia. -Czyste konto, trzy punkty i spotkanie po meczu z mamą, tatą i wujkiem, którzy byli dzisiaj na trybunach.
Oby tak udanych wieczorów czekało nad dużo więcej – zarówno dla Lorenca, jak i dla ŁKS-u!