Łódź podobno jest miastem murali, ale raczej nie tych sportowych. A szkoda, bo w przeszłości barwy klubów z naszego miasta reprezentowała masa wybitnych piłkarzy. Czy w Łodzi jest miejsce na takie uhonorowanie sportowych legend?
Jeszcze kilkanaście lat temu stare i obdrapane łódzkie kamienice szpeciły ulice i odstraszały turystów. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się mody na murale.
W Łodzi pojawiło się mnóstwo malowideł i instalacji, tworząc tym samym największą w Polsce zewnętrzną galerię miejską. Jej twórcami są znani artyści streetartowi z Polski (m.in. Proembrion, M-City, Etam), jak również zagranicy (m.in. Osgemeos, Eduardo Kobra, Inti, Aryz, Remed). Murale powstają od lat m.in. w ramach Festiwalu Galerii Urban Forms a wcześniej Międzynarodowego Festiwalu Graffiti. Współczesna zewnętrzna galeria miejska to nie tylko graffiti, ale również rozmaite instalacje na ścianach budynków – z prętów, części samochodowych, fragmentów luster a nawet mchu.
Wśród pięknych murali brakuje jednak sportowego akcentu, a to przecież sport od wielu lat jest nieodzowną częścią życia wielu mieszkańców Łodzi.
O tym, że grafiki poświęcone piłkarskim legendom mogą ozdobić ściany budynków przekonano się w Warszawie. Na Ochocie powstał bowiem mural poświęcony Kazimierzowi Deynie.
Cóż szkodzi, by i Łodzi pojawiły się piękne murale upamiętniające na przykład Władysława Króla, Leszka Jezierskiego, Marka Saganowskiego, Zbigniewa Bońka, Jana Tomaszewskiego czy Włodzimierza Smolarka? Chyba tylko niepewność wobec zachowania chuliganów, którzy mogliby bez większego trudu zniszczyć ścienne malowidło. Mimo to, naszym zdaniem warto spróbować.
Być może fani ŁKS-u i Widzewa dojdą do wniosku, że na którymś z łódzkich osiedli przydałby się taki iście sportowy mural i zgłoszą tę ideę do Budżetu Obywatelskiego? My, jako Łódzki Sport, nie mamy nic przeciwko.
fot. UMŁ