Czy 50 zł za bilet na długo wyczekiwane otwarcie stadionu to dużo? Słyszę i czytam, że część kibiców ŁKS-u jest oburzona, że tyle trzeba zapłacić za bilet na mecz z Chrobrym Głogów, pierwszy na najnowszym i najładniejszym obiekcie sportowym w Łodzi, długo wyczekiwanym i wreszcie ukończonym. Tytułem wyjaśnienia: tyle kosztuje wejściówka normalna, ale wybierając się np. w rodziną, zapłacimy mniej.
Zostańmy jednak przy tych 50 złotych. To spory wydatek, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że chodzi o mecz pierwszoligowy w wykonaniu drużyny, która w tym sezonie z reguły zawodzi. Rywal też nie jest zbyt atrakcyjny, mimo że w tabeli jest wyżej od ŁKS-u. To jednak nie powinno mieć znaczenia, bo ważne jest coś innego: historyczny moment, jakim jest pierwszy mecz na nowym stadionie. Będzie można opowiadać o tym przez lata, bo dla ŁKS-u i jego fanów 22 kwietnia 2022 roku będzie naprawdę wyjątkowym dniem.
50 zł to dziś trochę ponad kilogram szynki (zbliżają się święta), ok. 10 butelek dobrego piwa w sklepie i cztery w pubie, butelka taniej whisky. Są też inne przeliczniki, ale pozostanę przy tych bliskich kibicom. To cały czas nie jest dużo, a przecież oprócz meczu w wyjątkowych okolicznościach, będą inne atrakcje.
Znajdą się tacy, którzy uznają, że lepiej kupić szynkę, piwo czy whisky, bo przecież – jak słyszałem – “klub chce po chamsku na nich zarobić”. Owszem, chce zarobić. Ale kiedy ma zarabiać, jeśli nie w takim momencie?
Wyprzedane sektory na stadionie ŁKS-u
Budżet ŁKS-u to kilkanaście milionów złotych. Patrząc na ostatnie wyniki, nie są to dobrze wydane pieniądze. Nawet przeciwnie. Jednak sprowadzając takich piłkarzy jak Ricardinho, Rygaard (wciąż jest na liście płac), Corral, Dominguez, Pirulo, Monsalve, Dąbrowski, Marciniak czy Kozioł trudno było przewidzieć, że nie uda się z nich stworzyć prawdziwej drużyny. Tak jest właśnie w sporcie, że nawet najlepsze transfery nie dają pewności osiągnięcia sukcesu. Jeszcze lepszym przykładem od ŁKS-u jest PSG…
Wracając jednak do clou, czyli biletów, to szefowie ŁKS-u wreszcie mają szansę zarobić na utrzymanie drogiej drużyny. Dotąd nie było to możliwe z powodów niezależnych od nich, a głównym była niewielka pojemność jedynej oddanej do użytku trybuny. Frekwencja w tym sezonie nie porażała, lecz nowy dom zawsze jest dużym impulsem. Nawet w klubach z mniejszym zainteresowaniem przenosiny na nowoczesny stadion powodowały zwiększenie liczby widzów na trybunach o jedną czwartą. A w Łodzi mamy przykład, że może być dużo lepiej…
Sprzedaż biletów na nowy stadion ŁKS-u
Jeśli ktoś uważa się za prawdziwego kibica ŁKS-u, a dotąd omijał trybunę przy al. Unii, ma doskonałą okazję, by pomóc klubowi. Powinien kupić bilet na otwarcie, derby i wszystkie pozostałe spotkania w tym sezonie. Dziesięć tysięcy więcej ludzi na trybunach, to ok. 400 tys. zł dodatkowych wpływów do budżetu. Bo ile właściciele spółki mogą dokładać do biznesu, który daje satysfakcję tysiącom fanów… Wspierając ŁKS z trybun będą mieli prawo wymagać i krytykować jego szefów.
PS. I jeszcze jedno: skoro kilkuset idiotów w bluzach ze znakami lub barwami ŁKS-u mogło kupić bilety na mecz Widzewa z GKS Tychy tylko po to, żeby zrobić rozróbę na stadionie, powinno kupić po dwa bilety na jedno miejsce na prawdziwą inaugurację stadionu im. Władysława Króla.