W niedzielę ŁKS może zbliżyć się do awansu na jeden punkt. Musi wygrać z Resovią.
Hasłem ZAKSY Kędzierzyn Koźle w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów było: “łykamy to jedziemy dalej”. Takim samym powinien kierować się ŁKS. Przed liderem Fortuna 1 Ligi trzy kluczowe mecze, w których muszą zdobyć cztery punkty. Tylko jeden rywal wydaje się trudniejszy. Za tydzień zmierzą się na wyjeździe z Arką Gdynia. Za to już w niedzielę, przed swoją publicznością zagrają z Resovią, która dopiero niedawno przestała być uwikłana w walkę o spadek.
W tym sezonie, łodzianie na stadionie Króla przegrali tylko jeden mecz i tym razem, też będą mogli liczyć na wsparcie kilkunastu tysięcy kibiców. To nie wszystko, bo ich walkę o awans podziwiali będą z loży prezydenckiej mistrzowie Polski z 1998 roku. Będzie min. Tomasz Wieszczycki, Grzegorz Krysiak, Marek Dziuba i wielu innych, wspaniałych piłkarzy (więcej tutaj).
– Myślę, że każdy zawodnik, który profesjonalnie uprawia jakikolwiek sport czy my jako trenerzy, zawsze myślimy o osiągnięciu największych sukcesów. Dla nas obecnie, grając w I lidze, chcielibyśmy zająć pierwsze miejsce i awansować do Ekstraklasy, jeśli byśmy grali w Ekstraklasie to każdy klub chciałby zdobyć mistrzostwo Polski, bo to jest tą wisienką na torcie. To, że będą ci zawodnicy, którzy po to sięgnęli jest na pewno drogowskazem dla piłkarzy, którzy w niedzielę wystąpią na tej murawie – mówił przed meczem Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
ŁKS – Resovia
niedziela, 21 maja, godzina 12:40