Robert Dobrzycki zostanie współwłaścicielem Widzewa Łódź. To dla łódzkiego klubu wielki moment.
Ostatnie dni wokół Widzewa są bardzo gorące. Prezes Panattoni Europe, sponsora strategicznego Widzewa wydał oficjalne oświadczenie, w którym zadeklarował chęć inwestycji w RTS. Dzień później odniósł się do niego obecny większościowy udziałowiec klubu, Tomasz Stamirowski. Wśród kibiców panowała duża niepewność, czy ostatecznie dojdzie do finalizacji tej transakcji, ale w sobotni poranek WidzewToMy ogłosił, że obaj panowie doszli do porozumienia. Tym samym potwierdziły się doniesienia Łódzkiego Sportu ze stycznia, gdy informowaliśmy, że do przybicia “dealu” ma dojść właśnie w lutym.
Pojawienie się Roberta Dobrzyckiego w Widzewie w takiej roli to wielkie wydarzenie. Mowa w końcu o biznesmenie na skalę międzynarodową, który osiągnął gigantyczny sukces za granicami Polski. Nie ma dostępnych żadnych wiarygodnych danych dotyczących wielkości majątku prezesa i współwłaściciela Panattoni, ale mówi się, że to półka Michała Świerczewskiego z Rakowa czy Zbigniewa Jakubasa z Motoru. Wygląda więc na to, że współwłaścicielem Widzewa będzie miliarder.
Na polskiej piłce nie da się zarobić. To hasło, które w naszym kraju powtarzane jest na okrągło. W pewnym momencie skutecznie odstraszyło naszych rodzimych biznesmenów. Coraz mniej z nich chciało inwestować w polskie kluby. W zasadzie trudno się dziwić, skoro przez lata oglądać mogliśmy spektakularne upadki takich postaci jak Sylwester Cacek czy Józef Wojciechowski. To z kolei spowodowało pojawienie się nad Wisłą szemranych inwestorów, którzy z jakichś powodów chcieli przejmować polskie kluby i inwestować w nie pieniądze z nie do końca jasnego źródła. Ostatnio np. właściciela zmieniła Pogoń Szczecin. Jej nowy prezes, Niki Effori na pierwszej konferencji w swojej nowej roli, bardzo niewiele mówił o pomyśle na rozwój klubu. Trochę to dziwne, bo chyba to dość podstawowa kwestia. Nie zdradził nawet, kto właściwie inwestuje pieniądze w “Portowców”. Effori jest tylko twarzą projektu.
Wypada się tylko cieszyć, że Widzewem zainteresował się wiarygodny inwestor, Polak, a w dodatku kibic klubu. To daje nadzieję na to, że w ciagu kilku sezonów czerwono-biało-czerwoni powrócą do gry o najwyższe lokaty w tabeli. O tym marzą wszyscy kibice, ale i sam Dobrzycki, który w wywiadzie dla Gazety Wyborczej przyznał, że chciałby zbudować silny klub w tej części Europy, który z powodzeniem grałby w europejskich pucharach.
PKO EkstraklasaRobert DobrzyckiTomasz StamirowskiWidzew Łódź